Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
  • DST 45.12km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 21.83km/h
  • VMAX 42.16km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Finał projektu Onyx

Czwartek, 28 maja 2009 · dodano: 28.05.2009 | Komentarze 4

Dzisiaj znów zajęcia na uczelni się skończyły, dziwnie wcześniej niż zwykle... Dlatego, też mogłem jechać do Blachowni sfinalizować projekt Onyx. Myślę, że należy się kilka słów wyjaśnienia czym on jest. Otóż projekt Onyx, to nic innego jak model okularków kolarskich Accenta, posiadających dla takich ludzi-kretów jak ja dodatkową oprawkę na szkła korekcyjne. Okularki kupione w Częstochowie, ale szkiełka korekcyjne dorabiane u optyka w Blachowni. Ktoś pewnie zapyta, po co aż w Blachowni? No niestety u nas w mieście optycy to ździercy i żądali cen delikatnie mówiąc dość wygórowanych, przy tych samych terminach realizacji, a nawet dłuższych, czemu więc miałbym nie zlecić tego komuś poza miastem?

Póki nie wyjechałem z Częstochowy pogoda była jeszcze znośna. Nie padało, nie wiało, było tylko troszkę chłodno. Za miastem warunki zaczęły się już zmieniać ku gorszym. Dobrze, że w miarę sucho udało się mi dotrzeć po te szkiełka, a później w drodze do babci mogłem już moknąć. U babci troszkę odpoczynku na wysuszenie się i ogrzanie. Po odczekaniu łapiąc moment gdy przestało padać zebrałem się w drogę powrotną. Szkoda, że wyjeżdżając z domu nie założyłem błotników...
Przejazd przez Blachownie był jako tako spokojny, nic nie padało, dopóki nie zacząłem z niej wyjeżdżać. Po przekroczeniu jej granic, a wjeździe do miasta jednej wieży, dopadł mnie kolejny raz deszcz i silny wiatr, który jeszcze co gorsza był zbyt często boczny i spychał mnie na środek ulicy. Stąd też szybki manewr bezpieczeństwa - ucieczka na chodnik, gdzie nic już mnie nie spychało pod auta. Teraz byle jak najszybciej do miasta i domu, chociaż z jak największą rozwagą, bo wyczułem już, że obręcze się dość mocno zwilżyły i klocki mają problem z ich złapaniem. W domu praktycznie wszystko mokre, po tym deszczu, no może poza zawartością plecaka. Chyba najwyższy czas zakupu kurtki rowerowej.





Komentarze
fludi
| 09:06 piątek, 29 maja 2009 | linkuj Tak chodziło mi o szare;) Zdjęciem z Velo się nie sugeruj, w rzeczywistości są jak lusterka. No chyba, że przyłożysz światło z drugiej stron, to efekt jak na Velo. Bo drugie w komplecie jakie miałem, czyli przydymione całkowicie prześwitują, no może poza kawałkiem w górnej część przy oprawce. Na razie czekam do lata, jak będę mógł więcej jeździć i wtedy może jeszcze dokupię pomarańczowe albo zielone...
Jako, że mam uraz do zdjęć z ręki typu fotka.pl to narazie, nie wrzucę;) Ale jak w najbliższym dniu gdzieś z kimś pojadę to dam sobie zrobić zdjęcie;) Może dzisiaj się na masie uda...
yeti
| 08:43 piątek, 29 maja 2009 | linkuj właśnie słyszałem o tym 'pękaniu', ale faktycznie jest chyba tak jak mówisz - zabieg marketingowy...
i jeszcze co do ciemnych szkieł - ciemne w sensie szare? bo do tego modelu nie znalazłem całkiem czarnych i właśnie się nad tym zastanawiałem, bo wszystkie wyglądają na prześwitujące (http://www.velo.pl/www/produkt/?m=1&pk=53&id=1995)
jeszcze jakbyś kiedyś wrzucił fotki jak się prezentują na głowie byłoby świetnie.
dzięki wielkie za odp.
pzdr

fludi
| 08:11 piątek, 29 maja 2009 | linkuj Przejechać, się przejechałem. Wrażenia takie, że lekko mi je zapadało;) Także po 45min jazdy w nich nie mogę Ci jeszcze zbyt wiele powiedzieć. Bynajmniej wkładki rzeczywiście są bliżej niż w przypadku normalnych okularów, ja nie czuję żeby jakoś przeszkadzały mi podczas mrugania, ale to chyba już bardziej indywidualna sprawa. Na pewno jest różnica w polu widzenia, jest troszkę jakby węższe. Ja za swoje szkła (chyba z poliwęglanu, albo jakieś inne tworzywo sztuczne) dałem 50zł, no ale to też zależy od ich mocy. Z bajerów typu antyrefleks, utwardzenie zrezygnowałem, bo są zbędne w takich okularkach. Jak chciałem, je dorabiać na "tu i teraz" u siebie w mieście, to kilku optyków powiedziało mi, że nie daje gwarancji na to, że ta oprawka nie pęknie podczas montażu. Ot taki ich zabieg marketingowy, nie chcą by przychodzić do nich po tańsze szkła z oprawkami z innych sklepów.
I tak ogólnie, to już może kwestia komfortu psychicznego, ale jak się ma ciemne szkła (chodzi mi o te nie korekcyjne) to nie widać wkładek, ale po założeniu przydymionych czy żółtych, wkładka prześwituje i wygląda się delikatnie dziwacznie:D
Zanim zakupiłem takie okularki, myślałem też nad opcją soczewek jednodniowych, ale jednak zrezygnowałem z tej opcji na zbyt duże koszta.
yeti
| 22:06 czwartek, 28 maja 2009 | linkuj hej.
też zastanawiam się nad takim rozwiązaniem.
czyli się już w nich przejechałeś? jak wrażenia? ponoć strasznie blisko są te wkładki i dotykają rzęs, prawda to? nie było większych problemów z dorobieniem i umocowaniem szkieł korekcyjnych? można wiedzieć jaki wyszedł koszt tych dorabianych wkładek?
pozdrawiam!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!