Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:618.95 km (w terenie 175.14 km; 28.30%)
Czas w ruchu:28:00
Średnia prędkość:22.11 km/h
Maksymalna prędkość:53.87 km/h
Suma podjazdów:3164 m
Maks. tętno maksymalne:190 (96 %)
Maks. tętno średnie:167 (84 %)
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:51.58 km i 2h 20m
Więcej statystyk
  • DST 34.49km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 171 ( 86%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Podjazdy 263m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mstów tlenowo

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · dodano: 30.11.2009 | Komentarze 2

Zgodnie z wczorajszym planem wybrałem się dzisiaj na zakończenie miesiąca do Mstowa, wyjazd bardzo krótki, gdyż zależało mi głownie na przebiciu 600km w tym miesiącu. W porównaniu do września i października ten miesiąc jest obfituje w kilometry i ilość wycieczek... Jedyne czego mogę żałować, to że nie udało się mi wziąć udziału w piątek w Masie Krytycznej. A teraz do rzeczy...
Dzisiejsza trasa: przebicie się przez lasek Aniołowski na Wyczerpy, wjazd na zieloną rowerówkę i nią aż do Mstowa. W Mstowie zawitałem na herbatę i pogawędkę do znajomego ze studiów. Powrót do domu asfaltem przez Jaskrów i później ponownie przejazd przez lasek.




  • DST 76.82km
  • Teren 25.50km
  • Czas 03:35
  • VAVG 21.44km/h
  • VMAX 43.59km/h
  • Temperatura 12.5°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zobaczyć bobra nad Kucelinką i wokół zalewu w Poraju

Niedziela, 29 listopada 2009 · dodano: 29.11.2009 | Komentarze 0

Wczoraj wieczorem powróciwszy do domu i zlukaniu Częstochowskiego Forum Rowerowego i bloga Mariusza, naszła mnie chęć żeby:
1. zobaczyć bobra na Kucelince o czym pisał jurczyk na forum;
2. zrobić szybki wypad Dębówcówką do Poraja, dawno tam mnie nie widziano...
Dodatkowo post, że jak ktoś będzie chętny to może się ze mną zabrać... I tak o oto z samego rana pisze do mnie Faki, z którym się ustawiam 10.15 na kwadratach, 35min czasu tym bardziej, że dopiero wstałem, ale wyrobiłem się. Nawet zdążyłem jeszcze zagadać Mariusza, czy by też się nie wybrał, ale też dopiero co wstał, więc niby odpada... Trudno.
Błyskawiczny dojazd na kwadraty, pięciominutowy postój, a nóż ktoś się zjawi, żeby jeszcze do nas dołączyć, ale jednak nie... No kierujemy się na Raków i ku Kucelince, by zobaczyć drzewa obskubane przez bobry. Rzeczywiście tak jak pisał jurczyk, to dzieło zniszczenia drzew musiało być objawem egzystencji w tej okolicy bobrów. Po chwili zachwytu, ruszamy w dalszą drogę wzdłuż rzeki na Kręciwilk, gdzie wjeżdżamy na Dębówcówkę i kierujemy się nią do Poraja.
Tuż za hałdą koło kopalni dzwoni Mariusz, pytając gdzie jesteśmy. Jak się okazuje wyruszył kilkanaście minut po nas i był jakieś 2-3km za nami, więc zaczekaliśmy na niego.
Później troszkę skrojenie szlaku by dojechać do Poraja, następnie Masłońskie, objazd zalewu szukając po drodze jakiejś bosmańskiej tawerny co by się grzańca napić, lecz wszystkich żeglarzy wywiało stąd z końcem lata, lokale zamknięto, więc nici z ogrzania się... Krótki postój na jedzenie i picie w pobliskim sklepie, ze względu że gonił nas trochę czas, do miasta wracamy przez Osiny, Zawodzie Korwinów i Słowik. Po drodze jeszcze Faki łapie kapcia, dodatkowych kilka minut postoju. I do miasta wjeżdżamy znów na Kręciwilku, przejazd wzdłuż Kucelinki, a następnie powrót do domu.

Troszkę niewyraźne, bo pod słońce i komórką... Jadąc w środę do Olsztyna na grzańca, wspominałem Mariuszowi, że nie wiem po co te szlabano-badylki jak nic tutaj na hucie nie jeździ, no i proszę, jednak jeździ.

Pociąg ze złomem © Fludi


A tutaj dzieło bobrów, podgryzaczy drzew.
Obryzione drzewo © Fludi


Obryziony pień © Fludi




  • DST 51.28km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 25.22km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

A chłodny wiatr smagał twarz

Sobota, 28 listopada 2009 · dodano: 28.11.2009 | Komentarze 2

Dzisiaj było takie głównie szosowe jeżdżenie, za nic mi się nie chciało w teren wjeżdżać bo co o niego zahaczałem to wszędzie kałuże i błota, a ja bez błotników, szkoda siebie i głównie rower brudzić, później jeszcze będę musiał znowu go czyścić z całego tego syfu...
Trasa objechana już do znudzenia, bo nie widzę, żadnych opcji wzbogacenia dojazdu do babci. Co prawda nie wiem czy z moją pamięcią coś szwankuje, czy też dopiero to powstało... A mianowicie dojrzałem dwa wiatraki gdzieś chyba na Stradomiu, tak na wysokości dawnych Zakładów Piepiernicznych na Gnaszynie.
U babci obiad, troszkę nasiadówki na rozgrzanie i podeschnięcie spoconych ciuchów, i po godzinie czy dwóch powrót do domu. Czasu jeszcze do zachodu słońca trochę było, więc wybrałem sobie przejazd przez dawno nie odwiedzaną Wręczycę. Troszkę miłych doznań organoleptycznych między Kaleją, a Wydrą gdzie tutejszy rolnik wylał sobie trochę gnojówki na pole.
Przejazd przez aleje i wio do domu




  • DST 50.11km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 40.16km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 179 ( 90%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Podjazdy 267m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorowo do Olsztyna poraz kolejny

Środa, 25 listopada 2009 · dodano: 25.11.2009 | Komentarze 0

Powrót szybki do domu z uczelni, obiad i od razu szybkie wyjście z domu na rower, żeby zdążyć na umówione miejsce zbiórki, z Mariuszem, Łukaszem i Damianem. A później zaplanowana kilka dni temu wycieczka do Olsztyna, przez Kusięta. Na miejscu krótki postój w stodole na grzańca i powrót do domu przez Skrajnicę.




  • DST 93.28km
  • Teren 37.80km
  • Czas 04:22
  • VAVG 21.36km/h
  • VMAX 45.05km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 155 ( 78%)
  • Podjazdy 672m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogański kraj, pogańskie zwyczaje

Niedziela, 22 listopada 2009 · dodano: 22.11.2009 | Komentarze 6

Wyspany przed 11 wyruszyłem na troszkę dłuższą wycieczkę dzisiaj by korzystać z ostatnich chwil pięknej pogody. Na Rakowie spotykam Piter'a i blabla wracających z wczesnoporannej przejażdżki; szkoda że nie wiedziałem bo bym może zabrał się z nimi. Chwilkę po krótkiej rozmowie łapię teren nad rzeką i w stronę huty. Dalej przy rozjeździe na żółty szlak, a drodze na Odrzykoń wyprzedza mnie gość na szosie, za którym głupio postanowiłem, gonić... Ciężko mi to szło, rower beznadziejnie dociążony dodatkowo jeszcze błotnikami miałem, które zapomniałem zdjąć, ale przynajmniej wyprzedziłem jakiegoś innego szosowca. Chociaż to chyba był błąd bo po dłuższej chwili ciężko było mi trzymać tempo na poziomie ponad 35km/h i pulsem ponad 180, do tego jeszcze doszedł motyw, że delikatnie zacząłem gubić oddech. Dlatego, żeby się nie kompromitować zrobiłem szybki wjazd las, gdzie mogłem sobie na wertepach spuścić z tempa i jeszcze jak na ukojenie, zaczął dzwonić telefon, którego nie omieszkałem odebrać by dać sobie dodatkową chwilę wytchnienia.
Lasem się jakoś przebiłem do drogi na Olsztyn, koło stacji, a stąd już prostą drogą przez Skrajnicę do Olsztyna, gdzie trzymam się dalej czarnego szlaku rowerowego aż do Pabianic, w międzyczasie troszkę go gubiąc... A wszystko to przez malowanie nowych znaków szlaków i kretyńskiego kaznodzieje z pobliskiego kościoła, który sobie postawiał jakieś kapliczki i tablice, akurat w miejscu takim, żeby zasłonić znaczek szlaku... Matki boskie licheńskie, trzebnickie.. Co to do chu... jest..?!
W Pabianicach zmiana szlaku na pieszy czerwony i nim już do Złotego Potoku. Później szlakiem Ku źródłom, aż do Ostrężnika po drodze napełniając bidon świeżą wodą. Byłem na tyle genialny, że z domu wziąłem bidon herbaty, która skończyła się za Zrębicami, a o kasie zapomniałem.
Z Ostrężnika udaję się do Suliszowic niebieskim pieszym, po czym zmieniam go na niebieską rowerówkę prowadzącą mnie do Olsztyna. Po drodze w Biskupicach z pobliskiego miejsca kultu wypada całkiem spore bydle i zaczyna mnie gonić... Sądziłem, że chwilkę pobiegnie, poszczeka, najdalej koło stodół da sobie spokój. Ale to nie ten typ futrzak co sobie daje spokój. Gonił mnie do ponad połowy drogi w dół do Sokolich Gór, zatrzymało go dopiero auto jadące w przeciwną stronę, a on chyba się centralnie pod nie wpieprzył, głupek... Zresztą ja też na milimetry minąłem tych kretynów, którzy to się pchają autami już pod same granice rezerwatu...
Z Olsztyna do domu powrót czerwoną rowerówką koło Zielonej Góry, ale żeby nie musieć już więcej się katować dzisiaj pod górę, zjeżdżam na asfalt wyjeżdżając na Zawodzie. Dogania mnie tutaj, nieznajomy biker, z którym mam krótką pogawędkę aż do centrum miasta.
Całkiem niewiele brakuje dzisiaj do pokonania setki, ale jednak będąc już w mieście nie miałem siły kręcić, żeby zobaczyć magiczne trzy cyferki w przebiegu, jestem zbyt zmęczony...

Fontanna © Fludi


Dworek Krasińskich © Fludi


Aż żal patrzeć na ten popadający w ruinę pałacyk...
Pałac Raczyńskich © Fludi


Łabędź na stawie koło młynu © Fludi


Stara studnia © Fludi




  • DST 51.94km
  • Teren 7.50km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 50.93km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 163 ( 82%)
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Korzystając z chwili

Piątek, 20 listopada 2009 · dodano: 20.11.2009 | Komentarze 0

Piątek, jak co tydzień wolny od zajęć, mogłem się wyspać... A później wyjść się przejechać na trochę. Zbyt wiele czasu na jazdę co prawda nie miałem, więc wybrałem się do babci okrężną trasą wokół stawu, a później źródełka w Cisiu. Krótki odpoczynek z ciepłą herbatką i powrót do domu, robiąc jeszcze pętle po mieście, a przy okazji kalibrując altimetr w liczniku, bo zauważyłem ostatnio,że pokazuje cuda na kiju...




  • DST 29.63km
  • Teren 13.70km
  • Czas 01:18
  • VAVG 22.79km/h
  • VMAX 41.14km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 148 ( 75%)
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po łąkach hasam, hasam...

Niedziela, 15 listopada 2009 · dodano: 15.11.2009 | Komentarze 1

Kolejny szybki wypad z domu, najpierw oddać swój jakże istotny głos w referendum, a później dziczenie na całej długości lasku Aniołowskiego, po czym szybka zmiana terenu działania na nadrzeczny szlak. Chwilka refleksji przy progu wodny, przerwane chwilowym skupienie uwagi na rozciągającej się dziewczynie, która zaraz po mnie przyjoggingowała także w tą miejscówkę.
Po wyjeździe na Mirów, dla odmiany skierowałem się ulicą zamiast w stronę Złotej Góry ku Górze Ossona, do której nie dojeżdżam, a hasam sobie po tutejszych łąkach co owocuje znowu totalny upier... roweru. Później przez Koksownie przebiłem się na Raków i stąd już stałą trasą wzdłuż bimbajki powrót do domu.




  • DST 53.25km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 45.08km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 181 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 71%)
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorowo do Olsztyna

Sobota, 14 listopada 2009 · dodano: 14.11.2009 | Komentarze 1

Dzisiejsza wycieczka miała być o wiele dłuższa i w towarzystwie Sforzy, czarnym szlakiem rowerowy, ale po wczorajszej imprezie delikatnie zaspałem... Gdybym miał czysty rower to bym jeszcze zdążył na nią, ale po urodzinowej wycieczce wszystko był tak uwalone, napęd cały w piachu, że spędziłem dzisiaj ponad 3h w piwnicy żeby przywrócić wszystko do należytego stanu.
Przez całkiem długie czyszczenie roweru miałem zamiar przejechać się gdzieś szosami, ale już po zmroku by przypadkiem znów zbytnio nie ufajdać roweru... Lecz z ciekawą propozycją wyskoczył mi Marcin, który chciał przetestować nową lampkę - Olsztyn szosowo-terenowo. Czemu by nie.
I tak oto wraz z zachodem słońca wyjeżdżaliśmy z miasta, nadrzecznymi ścieżkami. Później przez Kręciwilk, rowerostradę i Skrajnicę dostaliśmy się do Olsztyna; po drodze minęliśmy się z Krzarzą i Anwi. Na miejscu ulokowaliśmy się w Stodole u Krzycha na rozgrzewającego grzańca. Prawie tą samą trasą powrót do domu.
No i wypadałoby znów rower wyczyścić... Chociaż napęd jest czysty, więc może to trochę zaczekać.




  • DST 62.94km
  • Teren 33.14km
  • Czas 03:05
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 80%)
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowo

Czwartek, 12 listopada 2009 · dodano: 12.11.2009 | Komentarze 4

Plany na dzisiejszą wycieczkę miałem już dobrych kilka dni temu, ale centralnie zniszczyła je pogoda... Może kiedyś jeszcze uda się mi tą wycieczkę zrealizować.
Jednak wracając do dzisiejszego wypadu, nie mogłem ot tak spędzić dnia urodzin w domu, dlatego też korzystając z tego iż nie pada wyjazd w teren.
Ostry wypad z domu i wjazd w lasek Aniołowski żeby się troszkę wyhasać na rozgrzanie, później na szybko przebicie się do miasta ku Zawodziu i wjazd w ścieżkę nad rzeką, nią aż do Guardiana, później rowerostradą ku Skrajnicy, do której nie dojeżdżam tylko uderzam znów w las w stronę Olsztyna. W Olsztynie pętelka wokół rynku i wyjeżdżam w stronę Biskupic zielono/czarnym pieszym szlakiem, którego się trzymam póki nie pojawia się żółty szlak olsztyński, za pomocą którego postanawiam wyżyć się trochę w Sokolich Górach. Miałem zamiar je prawie całe objechać by później odbić na Zrębice i jechać do Złotego Potoku i Ostrężnika, ale zadzwoniła mama i zniszczyła plany mówiąc o obiedzie, który miał być za godzinę. Akurat byłem na wysokości wyjazdu z Sokolich w stronę Biskupic, no postanowiłem wracać do domu.
W Biskupicach szybki zjazd z górki w dół, zaliczony dzisiejszy max. speed, a na końcu zjazdu genialny pomysł odbicia na Choroń bo nie ma opcji bym tak szybko skończył wycieczkę, obiad poczeka głodny nie jestem.
Po chwili znów jestem na tym samym zielonym pieszym szlaku, którym wjeżdżałem w Sokole Góry i trzymam się go już do Częstochowy.
W Kręciwilku ponowny wjazd na nadrzeczny singletrack i nim aż do bram huty. Stąd już tylko mi pozostało przebicie się przez miasto do domu, z krótkim postojem w rowerowym by zakupić Brunox'a do amortyzatora.
Urodzinowa wycieczka tym samym bardzo udana, mocno terenowa... Teraz pozostaje iść myć rower i świętować...

Widok na Lipówki © Fludi


Widok na Biakło © Fludi


Widok na Sokole Góry z Biakła © Fludi


Wjazd w Sokole Góry © Fludi


Pielgrzym, chyba... © Fludi


Pielgrzym z innej strony © Fludi


Kross Level A6 © Fludi


Na szlaku w Sokolich Górach © Fludi


Ostaniec na Sokolej Górze © Fludi


Wyjazd z Sokolich Gór ku Biskupicom © Fludi




  • DST 51.38km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 21.56km/h
  • VMAX 45.05km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 157 ( 79%)
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowymi ścieżkami

Niedziela, 8 listopada 2009 · dodano: 08.11.2009 | Komentarze 2

Wyjazd bez szczególnego celu gdzie mam się udać, głównie z trochę ograniczonych ram czasowych, późnego wyjścia. Miał być co prawda dzisiaj w ogóle Olsztyn nocą, ale jakoś jednak nie wyszło.
No i ta trasa wymyślana na poczekaniu: objazd lasku Aniołowskiego, przebicie się w aleje, Zawodzie, wzdłuż rzeki mijając cmentarz Żydowski aż do Kręciwilka, a tam wjazd na szlak. Miałem zamiar jechać niebieską rowerówką do Poraja, lecz zawróciłem na zielony pieszy z zamiarem przejścia później na żółty i zaliczenie Sokolich... Ale znów rezygnacja na rzecz rozpoznania ścieżek, którymi nigdy nie jechałem. Tym sposobem znalazłem się w Skrajnicy, znów w lasy i teraz z konkretnym celem Olsztyna gdzie bym się napił czegoś ciepłego i wracał do domu. Niestety po drodze zjeżdżając do Olsztyna spotykam Mariusza z kolegą. Krótka pogawędka, czas leci i uznaję, że jednak nie ma co jechać do celu, a w towarzystwie wrócić do miasta. Powrót standardowo przez Skrajnicę i rowerostradą.