Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:531.63 km (w terenie 66.00 km; 12.41%)
Czas w ruchu:22:21
Średnia prędkość:23.79 km/h
Maksymalna prędkość:58.28 km/h
Suma podjazdów:3126 m
Maks. tętno maksymalne:212 (107 %)
Maks. tętno średnie:186 (94 %)
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:40.89 km i 1h 43m
Więcej statystyk
  • DST 35.03km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 22.12km/h
  • VMAX 58.28km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 211 (107%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miejsko plus Mirów z przełomem Warty

Poniedziałek, 29 marca 2010 · dodano: 29.03.2010 | Komentarze 0

Plan na dzisiejszy wypad był taki, że wbijam nad Wartę i cisnę do Mstowa, gdyż tam mnie jeszcze tego roku nie widzieli. Z czymże przypomniałem sobie, że mam jeszcze obskoczyć pocztę i popytać w sklepach rowerowych czy zgodzą się zafundować jakieś nagrody na najbliższą jubileuszową 50 Częstochowską Masę Krytyczną. Obskoczyłem prawie wszystkie liczące się i większe w mieście sklepy, wszystkie póki co zadeklarowały się zafundować jakieś ciekawe nagrody. Zobaczymy za dwa tygodnie, jak pojadę po odbiór co się w fantach znajdzie. Także tak skacząc między tymi sklepami po centrum, nie pojeździłem zbyt wiele. Później jeszcze podbiłem do kumpla na OTW, a następnie do jurczyka pogadać z nim odnośnie MK.
Nie widząc zbyt wiele km na liczniku, a że było już dość późno i zaczęło się co raz bardziej ochładzać, obrałem kierunek na Mirów. Moje ulubione podjazdy i zjazdy, na zjeździe tegoroczna maksymalna prędkość. Później zjazd na nadrzeczny szlak, początek fajny, a później od progu, ścieżka rozjechana przez motozjebów, którzy wjeżdżają tutaj już co raz cięższym sprzętem. Do tego jeszcze po chwili doszła plaga pieprzonych muszek, myślałem, że to badziewie wyginęło przez zimę, a jednak przeżyło. I na koniec nadrzecznej trasy najlepszy smaczek! Tutejszy plantator trawy wylał na swoje pole naprawdę świetną gnojówkę. Jazda na bezdechu to mało, żeby nie czuć...
Na koniec tuż przed domem wjazd znów w teren lasku Aniołowskiego i dziczenie w nim na dużych obrotach.




  • DST 41.98km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.80km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 181 ( 91%)
  • HRavg 155 ( 78%)
  • Podjazdy 222m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawdzając wyregulowanie napędu

Niedziela, 28 marca 2010 · dodano: 28.03.2010 | Komentarze 0

Po wczorajszej wymianie linki i regulacji przerzutki musiałem się gdzieś wybrać na przejażdżkę w celu sprawdzenia czy wszystko hula jak należy. Padło na Blachownie i do babci, tym bardziej, że tam mam jak coś komplet narzędzi, które jak coś byłyby pomocne w serwisie.
Niby napęd chodzi już o wiele lepiej, ale jednak pod mocnym obciążeniem jeszcze mi za całą wycieczkę przeskoczył dwa czy trzy razy.
Po drodze jak jechałem do babci na Gnaszynie wpadłem w chmurę deszczową, na szczęście nim zdążyło się z niej rozpadać ja już wyjechałem z jej zasięgu. Później na Wyrazowie na 5min się zatrzymałem popatrzeć jak motofanatycy w starych zlumpionych brykach sprowadzonych z Niemiec, próbują swoich sił w driftingu... Chociaż i znalazł się zawodnik w Polonezie, pełen szacun dla niego.
Po krótkim odpoczynku u babci powrót do domu. Planowałem jechać przez Wręczycę i Grodzisko, ale kierując się na nią wyczaiłem, że wjeżdżam w jeszcze większe chmury deszczowe, zrobiłem odbicie na centrum Blachowni nad staw i stąd już przebijałem się Starowiejską do drogi na Częstochowę. Będąc znów na Gnaszynie, na horyzoncie zaświtała mi sylwetka jakiegoś rowerzysty w czerwonej kurtce, no i jak to zwykle u mnie, załączył się tryb "Race"... Nagły przypływ siły, redukcja przełożeń i gonimy typa, kimkolwiek by on nie był. Jak się okazało jakiś dzieciak na rowerze, żadne szczególne wyzwanie, ale mogłem sobie dzięki temu troszkę zaszaleć...




  • DST 21.99km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 23.56km/h
  • VMAX 42.61km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 176 ( 89%)
  • HRavg 153 ( 77%)
  • Podjazdy 117m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do rowerowego i Lukas'a

Sobota, 27 marca 2010 · dodano: 27.03.2010 | Komentarze 0

Kiepska dzisiaj pogoda, a i mnóstwo rzeczy na głowie, więc nie było zbytnio czasu, żeby pojeździć, tylko załatwić to co najpilniejsze. Najpierw szybka jazda do lukas'a po moją starą kasetę i łańcuch, która zapomniałem od niego zabrać po masie, bo mi zbytnio w kieszenie ta niby mała paczuszka rozpychała... A później do Rafała, żeby mi zerknął na ten napęd i powiedział, co z tym łańcuchem zrobić. Na miejscu Rafał stwierdził, że to nie wina długości łańcucha, a już lekkiego rozregulowania przerzutki. Nie chcąc mu tym zaprzątać głowy, kupiłem tylko nową linkę jakąś budżetową, nie ma sensu w lepszą inwestować jak mam zamiar wkrótce XT tam zakładać, bo stara już chyba się mocno rozciągnęła, do tego końcówka zaczęła się strzępić. Szybki powrót do domu, demontaż przerzutki, która całą dokładnie wyczyściłem, tak samo pancerze i zabrałem za ustawanie się tego. Trochę mi z tym czasu zeszło, ale chyba będzie dobrze... Zobaczymy jutro jak będę miał okazję wyjść pojeździć.




  • DST 69.28km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 21.32km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 149 ( 75%)
  • Podjazdy 501m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn, nowa kaseta XT i Masa Krytyczna

Piątek, 26 marca 2010 · dodano: 26.03.2010 | Komentarze 0

Wczorajszy plan na dzisiaj był na 100km pętle po północnych rubieżach: Lubojna - Cykarzew - Nowa Brzeźnica - Pajęczno - Działoszyn - Miedźno - dom. Jak zwykle co się wybieram w łódzkie strony coś mi wyskakuje i nie daję rady... Dopiero o 14.30 zajęty wcześniej "ważniejszymi" sprawami, mogłem wyjść. Najpierw na pocztę, może się pojawiła paczka z moją nową kasetą XT. Nie ma... Dupa, ale pani powiedziała, że jak się mi spieszy to, żebym jechał na Źródlaną, do centrum logistycznego. Nie chciało się mi szukać tego miejsca, więc pojechałem do Olsztyna. Trasa bardzo szybka, kosztując co raz więcej terenu. W Olsztynie nuda, więc powrót tą samą drogą (oczywiście jazda po łatwiźnie przez Skrajnicę). Będąc już na Rakowie, tak zaczęło mnie dręczyć to centrum logistyczne PP, babka w okienku mówiła, że to gdzieś koło zajezdni MPK. Jestem w okolicy, no to dup między bloki i szukam tej uliczki... Po chwili miły starszy pan wskazał mi konkretny kierunek. Na miejscu magazynek, nie większy niż stodoła sąsiada babci, ale ok, niech sobie nosi dumną nazwę centrum logistycznego!
Zadryndałem dzwonkiem wyszła, nawet sympatyczna pani, zaprosiła do środka i sprawdziła numer paczki i się okazało, że przed 20min akurat przyszła do Częstochowy. Dobrze, że tu zajechałem, bo by mnie nerwy do poniedziałku nosiły, że płacę za priorytet, a mam paczkę po 5 dniach.
Stąd sprint na chatę po łańcuch i do rowerowego, pożyczyć klucz co bym sobie zmienił kasetę i łańcuch na miejscu. Troszkę mi zmiana czasu zajęła i o 17.30 ruszam w miasto rozruszać łańcuch, no i jest kupa niby skrócony właściwie, a mając z przodu największy blat, a z tyłu 6/7-9 łańcuch pod większym obciążeniem trochę mi przeskakuje... Nie powiem, mocno mnie to poirytowało, ale nie mając już czasu, pognałem na 49 Masę Krytyczną. Miałem w sumie w niej nie uczestniczyć, ale jednak z nudów chyba podbiłem na nią... Na masie znów robiłem jako obstawa. Po masie odprowadziłem rolkarkę Teklę do domu, później jakąś pętlę po Parkitce zrobiłem i do domu. Na moście na promce sąsadkę Jukę spotkałem z koleżanką na rolkach, więc z nimi się chwilkę pokręciłem w drodze do domu.
Jutro z samego rana zasuwam do rowerowego dowiedzieć się co może być z łańcuchem, bo nie wyrobie jak będzie mi tak przeskakiwał, szczególnie, że to nówka XTR jest...




  • DST 42.24km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 49.46km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 210 (106%)
  • HRavg 163 ( 82%)
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złożyć życzenia babci - osobiście

Czwartek, 25 marca 2010 · dodano: 25.03.2010 | Komentarze 0

Ostatnia niedzielna przejażdżka bokiem trochę mi wyszła, jak i chyba poniedziałkowe mycie ... okien, bo złapało mnie lekkie przeziębienie. Z tej okazji zrobiłem sobie wolne od uczelni, mam już dosyć chodzenia na nią. Podkurowałem się przez te 3 dni i dzisiaj będąc chwilkę na mieście stwierdziłem, że nie ma opcji, żebym się choć trochę nie przejechał. Wychodząc z domu na miasto mama mi przypomniała, iż babcia ma dzisiaj imieniny, więc uznałem, że nie ma co do babci dzwonić tylko zrobić jej niespodziankę i wpaść z życzeniami.
Jak pomyślałem tak zrobiłem, szybko się przebrałem po powrocie do domu i pojechałem do babci. Tempo do Blachowni dosyć mocne, to chyba zasługa wiatru z południa, który wiał mi z boku, a nie jak zwykle zachodniego - prosto w twarz.
Niestety do babci bez żadnego prezentu zawitałem, bo nie było gdzie go wsadzić, ale liczą się chęci.
Krótka nasiadówka u babci przy herbatce i czas się zbierać do domu, póki jest ciepło. Przez ten czas odpoczynku wiatr lekko zmienił kierunek, że miło mi dmuchał w plecy pchając szybciej do przodu.
Będąc już w mieście zrobiłem sobie podjazd pod szczyt od Barbary i nie powiem jakoś tak się mi lekko podjeżdżało... Muszę przyznać, że mocno czuję efekt blisko 1.5kg odchudzenia roweru, teraz pozostaje mi czekać na nową kasetę, która może jutro dotrze i nowe oponki, ale to w kwietniu dopiero. Wtedy to już będę szedł jak burza, bo stracę kolejne 0.5kg na masie rotującej.
Będąc już na PLN, jeszcze sobie zrobiłem dwie pętle po lasku.




  • DST 101.54km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 23.99km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 153 ( 77%)
  • HRavg 186 ( 94%)
  • Podjazdy 698m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza seta tego roku

Niedziela, 21 marca 2010 · dodano: 21.03.2010 | Komentarze 2

Chwilkę po tym jak się przebudziłem kilka minut po 9, zadzwonił do mnie Mariusz z pytaniem czy się piszę na wyjazd..? Sam już wcześniej planowałem wypad dzisiaj do Złotego Potoku, co by nabić trochę więcej kilometrów, tak pod 100, więc nie śmiałem mu odmówić. Zbiórka jak zwykle na odległym dla mnie Rakowie o 10.30, troszkę przybrałem na obrotach by się jak najszybciej wyszykować i być w miarę punktualnie. Na miejscu jest już ekipa, poza Mariuszem, Sławek i Paweł. Do Olsztyna jedziemy przez Kusięta, z Pawłem mieliśmy zamiar przebić się tam kawałek teren przez Towarne, ale widząc kiepski teren zawracamy na szosę. W Olsztynie po krótkim popasie Mariusz stwierdza, że zostaje i wraca, a ja zgodnie z planem jadę w stronę Złotego z Pawłem i Sławkiem i jeszcze jednym biker'em który do nas dołączył w Olsztynie, a jego imienia nie znam... Trasa do Złotego była przez Przymiłowice, Ciecierzyn, Zrębice, Krasawę i Siedlec. Za Krasawą zostawia nas nieznany ze względu, że gonił go czas. Następnie Paweł ze Sławkiem zawracają za Siedlcem i tym sposobem dalej już jadę sam.
W Złotym Potoku zrobiłem sobie krótki 10min postój nad Irydionem, który jak to wczoraj widział Mariusz jest zamarznięty. Ogólnie to skandaliczne ceny są w tutejszym sklepie i w Suliszowicach... 10 PLN wywaliłem za batona, mineralkę i sok.
Posilony powróciłem drogą, którą przyjechałem do Ostrężnika, a następnie odbiłem na Suliszowice, tutejszy podjazd nie jest ciężki, ale przy mocnym wietrze w twarz to jest katorga.
Z Suliszowic przez Zaborze przebiłem się do Biskupic. W Biskupicach dopadła mnie lekka mżawka przez kilka minut, nawet mnie nie zmoczyła. Olsztyn mijam bez postoju kierując się na Skrajnicę. Za stacją wyczaiłem, że rowerostrada wygląda o wiele lepiej niż w piątek, więc postanowiłem się nią przejechać.
Pod blokiem licznik wskazuje 96.87km na chwilkę do sklepu - soczek marchwiowy na uzupełnienie sił i jazda wokół osiedla, żeby przekroczyć magiczną granicę 100km - jak się na trochę zapuściłem do lasku Aniołowskiego drogę przebiegła mi wiewórka chciałem jej zrobić fotkę, ale nie wyszło po chwili wpatrywania się we mnie zwiała.

Fotki zamarzniętego Irydionu (brak cyfraka niestety boli):

Irydion © Fludi


Zamarznięty Irydion © Fludi




  • DST 51.67km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 24.80km/h
  • VMAX 46.52km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 180 ( 91%)
  • HRavg 157 ( 79%)
  • Podjazdy 218m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blachownia

Sobota, 20 marca 2010 · dodano: 20.03.2010 | Komentarze 0

Kolejny wizyta u babci, tym razem na trochę dłużej. Jadąc do Blachowni rodzicom do auta wrzuciłem plecak z kilkoma niezbędnymi rzeczami, a sam sobie pojechałem nie obciążony, bo średnio mi się widziało pchać pod ten mocny wiatr w tamtą stronę. Gdy przyjechałem na miejsce wygonili mnie do centrum Blachowni po jakieś drobne zakupu, a ja sam korzystając z okazji w końcu w tutejsze aptece kupiłem dwie strzykawki 20ml z gumowym tłoczkiem i zestaw kroplówkowy - mam zamiar zbudować z tego zestaw do odpowietrzania hamulca, brakuje mi tylko drugiego zacisku wężyka i śruby baryłkowej.
Powrót z zakupami do babci, czekając na obiad wyczyściłem sobie rower, przestawiłem parametry pracy SID'a, zobaczymy jak się teraz będzie zachowywał...
A po obiadku powrót do domu pchany silnym wiatrem z zachodu.




  • DST 47.49km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 23.17km/h
  • VMAX 37.33km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 200 (101%)
  • HRavg 150 ( 76%)
  • Podjazdy 289m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Olsztyna

Piątek, 19 marca 2010 · dodano: 19.03.2010 | Komentarze 0

Korzystając z uroków pogody kolejnego dnia popołudniu wyskoczyłem na rower, rano miałem się zabrać za tworzenie mojej magisterki, no ale nie wyszło... Na szczęście nie z mojej winy, tzn. lenistwa do nauki.
Najpierw do miasta, wizyta u Rafała i zakupy, chciałem kasetę i łańcuch, ale jako, że był tylko łańcuch to jego wziąłem. XTR wkrótce zawita na pokładzie, chociaż nie kminie czemu Shimano nie może jak wszyscy pozostali producenci stosować spinki, tylko ma jakieś durne jednorazowe piny... Jako, że nie widzę nie mieć spinki to podbiłem jeszcze do TREK'a kupić sobie złotą spinkę SRAM'a.
Wracając do wyjazdu do Olsztyna przez Zawodzie w stronę Góry Ossona, Srocko, Brzyszów, Kusięta i finalnie Olsztyn. Na rynku kupiłem sobie soczek, którym zalałem bidon, siedząc na murze zamku i podziwiając widok zachodzącego słońca. Po krótkiej chwili odpoczynku powrót do domu przez Skrajnicę. Myślałem, że powrót będzie szybki rowerostradą, a tu kicha... Cała zasypana śniegiem i się po niej ledwo jechała, a do tego jak na złość na krótkich fragmentach gdzie śnieg stopniał - rolkarze, no do..!
Przejazd przez miasto i jestem w domu.




  • DST 41.72km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 25.81km/h
  • VMAX 42.61km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 165 ( 83%)
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

A ja widział bociany - nightrider

Czwartek, 18 marca 2010 · dodano: 18.03.2010 | Komentarze 0

Zajęcia kijowo skończone o 16, trochę lipnie, bo zanim się wróci do domu coś zje i wyjdzie na rower to już późna godzina. I tak przed 18 wybyłem na niby krótką przejażdżkę po mieście. Początek miły na chwilkę uderzyłem do sklepu pod blokiem, gdzie babkę przy kasie wystraszyłem, co mimo zaspania lekko mnie pobudziło bardziej do jazdy. Troszkę kręcąc się po mieście z pragnieniem dłuższej przejażdżki myślałem gdzie by tu jechać. Olsztyn i na piwo odpada, samemu mi się nie chciało jechać i pić, więc obrałem kierunek na Blachownie odwiedzić babcię.
Asfaltem się przyjemnie szybko i krótko jedzie, po drodze bardzo przyjemny widok dwóch szybujących boćków na tle łuny zachodzącego słońca.
Punktualnie 18.32 babci krótki popas, świeża herbata w bidon, kilka sucharów w kieszeń i o 19.28 wyjazd z powrotem do domu. Powrót już w totalnej ciemności, ale dla mnie frajda bo jakiś czas temu bardzo polubiłem jeździć po zmroku. Wracając złapałem chyba dobrze wiatr, tętno wpadło mi w ładny rytm 160-170 i praktycznie cała drogę wracałem jadąc koło 30km/h. 20.06 jestem pod klatką, wbijając do mieszkania przestraszyłem tym razem sąsiadkę... Nie ma co troszkę inaczej się wygląda w czornym obcisłym, kasku i pomarańczowych oksach.
Czas iść spać odpocząć przed jakimś jutrzejszym wypadem, może jeszcze coś więcej się nabije...




  • DST 21.14km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 22.65km/h
  • VMAX 43.58km/h
  • Temperatura 5.1°C
  • HRmax 187 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 80%)
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po nowy stojak - spacerniak po mieście

Środa, 17 marca 2010 · dodano: 17.03.2010 | Komentarze 0

Korzystanie z okazji, tzn. wcześnie skończonych zajęć i sprzyjającej aury wyskoczyłem na godzinkę pokręcić się po mieście, a zarazem zrobić sobie pierwszy rajd na Mirów. No i jeszcze do tego podbiłem do www.stylowe-karnisze.pl po zamówiony nowy stojak z regulacją. Na prawdę polecam stojaki i inne akcesoria rowerowe od tego producenta, dobre i tanie.
Będąc chwilkę na Mirowie popatrzyłem sobie na przełom Warty jako, że nie dało się tamtędy wracać skróciłem sobie drogę jadąc koło oczyszczalni ścieków.