Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1525.60 km (w terenie 329.72 km; 21.61%)
Czas w ruchu:70:04
Średnia prędkość:21.77 km/h
Maksymalna prędkość:58.28 km/h
Suma podjazdów:7844 m
Maks. tętno maksymalne:221 (112 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:63.57 km i 2h 55m
Więcej statystyk
  • DST 102.21km
  • Teren 43.70km
  • Czas 05:54
  • VAVG 17.32km/h
  • VMAX 58.28km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 193 ( 97%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Podjazdy 902m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Północna część Jury na pożegnanie wakacji

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · dodano: 31.08.2009 | Komentarze 0

Dzisiejszej wycieczki miało, zasadniczo dla mnie nie być, mimo że jeszcze wczoraj ją zamykałem na ostatni guzik, ale jednak się pojawiłem na niej.
Wraz z forumowiczami, Emilką, Fakim, Kubą, Mariuszem i Tobiaszem wybraliśmy się rano pociągiem do Zawiercia i stamtąd mieliśmy wracać do Częstochowy.
Trasa według mojej koncepcji miała być na jakieś 100km i w głównej mierze prowadzić prowadzić po terenie, dlatego też już na starcie jedziemy spod PKP w Zawierciu do Ogrodzieńca czerwonym pieszym szlakiem, który po jakimś czasie zmieniamy na czarny pieszy. Mieliśmy zamiar się trzymać tego szlaku troszkę dłużej, ale względu, że troszkę gonił czas parkę, która się do nas dołączyła, gdyż jechaliśmy w tę samą stronę, zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy łukiem i po terenie do Podzamcza na rzecz troszkę szybszej jazdy asfaltem.
W Podzamczu tuż przed zamkiem zrobiliśmy sobie pięciominutowy postój z myślą zwiedzania zamku, ale droga ta przyjemność więc daliśmy sobie spokój i ruszyliśmy w dalszą drogę właściwą już trasą, czyli szlakiem Orlich Gniazd. Zbyt daleko nie dojechaliśmy, bo aż do góry Birów, gdzie zrobiliśmy sobie troszkę dłuższy postój w celu zwiedzania tutejszego grodziska, za tą przyjemność musiałem wydać aż 3PLN, ale nie powiem warto było, dowiedziałem się dzięki temu mnóstwa fascynujących rzeczy...
Dalsza droga aż do Morska prowadziła wciąż tym samym czerwonym szlakiem pieszym, niektórzy mieli tej mojej trasy już dawno dosyć, szczególnie podjazdów i piachów. Stąd też finalnie niezbyt wysokie tempo i postoje co jakiś by dać dojechać innym i chwilkę odsapnąć.
Za Żerkowicami kolejny, krótki postój na małe zwiedzanie, a konkretniej skałki Okiennik Wielki. Następny krótki postój dopiero jest w Morsku gdzie zmieniamy szlak, na rowerową wersję Orlich Gniazd. Dodatkowo w Morsku jak wszyscy się decydują zjechać w dół na szlak stokiem narciarskim, tak ja wybieram wersje trudniejszą i zjeżdżam dokładnie szlakiem po kamyczkach.
Za Podlesicami w lasach Rezerwatu Góry Zborów, następuje drobny rozłam naszej ekipy w celu dostania na asfalt. Ja z Mariuszem jedziemy troszkę bardziej wyrafinowaną trasą po niebieskim pieszym szlaku, a pozostała reszta wybiera zjazd w dół po czerwonej rowerówce. Spotkanie na szosie i dalej jedziemy czerwona rowerówką do Bobolic, gdzie mamy krótki postój, w celu rozpoznania co się dzieje na zamku, a następnie szybki zjazd do Mirowa na obiad.
Wszyscy się posili, odzyskali siły, więc czas ruszać w dalszą drogę, a konkretniej czarnym szlakiem rowerowym , który po połączeniu zamieniliśmy na czerwony pieszy by dostać się do Trzebniowa, a kawałek zanim wjazd w las i przebicie w okolice źródełek w Złotym Potoku. Tutaj także chwilowy postój przy źródełku i uzupełnienie bidonów. Stąd droga już mocno asfaltowa, bo po niektórych osobach widać coraz większe zmęczenie, a i godzina zaczęła się robić późna. Mijamy Siedlec, Zrębice, a w nich jadąc na końcu i trochę zagadany z Emilką przegapiam skręt na czerwonej rowerówce i kierujemy się czarną rowerówka przez Sokole Góry do Olsztyna gdzie się spotykamy z pozostałą częścią grupy na rynku. Powrót do Częstochowy już standardowo czarnym szlakiem przez Skrajnicę.

Zamek w Podzamczu widziany z Góry Birów © matotr




  • DST 68.61km
  • Teren 5.50km
  • Czas 03:27
  • VAVG 19.89km/h
  • VMAX 48.48km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Podjazdy 359m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

42 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 28 sierpnia 2009 · dodano: 29.08.2009 | Komentarze 0

Najpierw poranna przejażdżka po mieście, a później popołudniem uczestnictwo w 42 już Częstochowskiej Masie Krytycznej. A po Masie nocna jazda odprowadzająca Emilkę do domu.
Niestety jak widać nie ma już tak dobrze, skończyła się przyjemność z jazdy na koszt wrześniowych poprawek, chociaż nauka do nich idzie strasznie topornie... Jak już będę po nich mam nadzieję odrobić troszkę zaległości.




  • DST 95.62km
  • Teren 18.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 20.42km/h
  • VMAX 46.52km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 221 (112%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Podjazdy 508m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachodnio-północne okolice

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · dodano: 23.08.2009 | Komentarze 3

Dzisiaj kolejny weekend z wypadem na północne rubieże województwa. Najpierw się udałem do babci do Blachowni, skąd jest bardzo fajna baza wypadowa w te okolice. Lepsza niż z domu gdyż omija później większość ruchliwych dróg. Po krótkim postoju u babci, wybrałem się niebieskim pieszym szlakiem w stronę Wręczycy, wyjechałem w Grodzisku, później do Wręczycy, wjazd do Wręczycy Małej, przeprawienie się na druga stronę torów i leśnym duktem udałem się nad zalew w Zakrzewiu, sądziłem że troszkę większy on jest... Tutaj dostrzegając czarny szlak rowerowy i po krótkiej orientacji w mapce, udałem się nim przez Złochowice do Opatowa. W Opatowie widząc, że mam jeszcze sporo czasu uznałem, iż warto by może zobaczyć kamieniołomy w Rębielicach Królewskich.
W Rębielicach kolejny krótki postój oglądając kamieniołomy lekko z góry. W tutejszych wapieniach, dopatrzyłem się wielu odcisków muszli amonita.
Pamiętam, gdy byłem dzieckiem jak bardzo się cieszyłem gdy znalazłem kamyczek, z takim odciskiem, pełen szczęścia i dumy, że mam coś co istniało miliony lat temu.
Po odpoczynku ruszyłem w dalszą drogę ku Mokrej, jakimiś polno-leśnym duktem. W Mokrej spotkała mnie całkiem miła niespodzianka, po tym gdy z nudów jechałem już kamienistym poboczem jezdni... Słyszałem jak strzela dętka, a później jak przeraźliwie syczy. Dodatkowy nieszczególnie planowany i jakże nie chciany postój. Opona od jakiegoś już czasu nosi ślady mocnego zużycia, gdzie niegdzie widać już jej sznurkowy oplot, tak ją w ciągu 2,5 miesiąca przykatowałem na lokalnych bezdrożach i Beskidach, a teraz się dorobiła drugiej większej dziurki. Szybki demontaż koła, zalepienie dziurki i po kilku minutach, można jechać dalej, najbliższy cel to Kłobuck, moja ukochana wieś w okolicy. Stąd się udałem na Grodzisko i Wręczyce, nie wiem czemu nie skręciłem w Grodzisku na Pierzchno, żeby tymi spokojnieszymi dróżkami udać się już do domu. Dojazd kolejny już raz dziś do Wręczycy, gdzie się ubrałem, bo zaczęło być już zimno i wracam do Grodziska, obierając stąd drogę do domu.
Tak jakoś w ogóle się dziwnie rozpisałem, jakbym jeździł samotnie, ale tak naprawdę od Wręczycy towarzyszyła mi Emilka.

Radar © Fludi




  • DST 33.12km
  • Teren 6.30km
  • Czas 01:38
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 41.14km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • HRmax 172 ( 87%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miejsko - rozwieszając plakaty masowe

Piątek, 21 sierpnia 2009 · dodano: 21.08.2009 | Komentarze 0

Jazda po mieście wieszając trochę plakatów na najbliższą Masę Krytyczną i po sklepach. Do tego troszkę relaksu mogąc się przejechać wzdłuż rzeki i przez lasek Aniołowski.




  • DST 36.60km
  • Teren 9.80km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.52km/h
  • VMAX 46.52km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 194 ( 98%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po jakiś zadupiach

Czwartek, 20 sierpnia 2009 · dodano: 20.08.2009 | Komentarze 0

Wycieczka po jakiś zadupiach Lisińca, kawałek Wielkoborską z której wjechałem w gówniane łąki i nimi się jakoś przebiłem do Wydry, a później Kaleji. Mając dość wertepów spokojnie wróciłem sobie już asfaltem do domu.




  • DST 47.65km
  • Teren 13.20km
  • Czas 02:02
  • VAVG 23.43km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 179 ( 90%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miejsko-wiejsko

Środa, 19 sierpnia 2009 · dodano: 19.08.2009 | Komentarze 0

Bez konkretnego celu przejażdżka do Blachowni, nie główną drogą, a gdzieś tam bocznymi drogami Gnaszyna i Stradomia. W Blachowni pętelka koło stawu i powrót do domu.




  • DST 64.95km
  • Teren 12.30km
  • Czas 03:41
  • VAVG 17.63km/h
  • VMAX 43.58km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 148 ( 75%)
  • HRavg 97 ( 49%)
  • Podjazdy 291m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

W towarzystwie, a jednak samotnie

Wtorek, 18 sierpnia 2009 · dodano: 18.08.2009 | Komentarze 2

Poobiedni wyjazd, w towarzystwie Emilii, wciąż nie wiem po co do Herb..? Nic tam ciekawego nie zobaczyliśmy, trasa także nie szczególnie malownicza...
Jako, że to był jej pomysł tam jechać, to ja przynajmniej żeby nie jechać ruchliwą trasą na Opole, przypomniałem sobie o wiodącym tam niebieskim szlaku rowerowym. Dojechaliśmy na Lisiniec, a później owym szlakiem przez Łojki, Blachownię i Cisie dojechaliśmy do Herb. Tam na szybko wymyśliłem, żeby zobaczyć może jak już jesteśmy na miejscu Izbę Tradycji Magistrali Węglowej Śląsk-Porty. Izba ta powinna być zlokalizowana tuż obok stacji PKP Herby Nowe, tak wynika z mapy. Niestety ani się jej nigdzie nie dopatrzyliśmy, a zapytani ludzie także nie wiedzieli o co chodzi... Dziwne..?
Po obejrzeniu tego jakże wspaniałego miejsca, bez dalszego celu wycieczki odprowadziłem Emilie do domu. Trasa do Wręczycy wiodła najpierw przez lasy za Herbami do Jeziora, następnie Puszczew, Bieżeń i Borowe. Po drodze w lasie moją uwagę przykuła, wysoka wieża, która tak nagle wyrosła spośród drzew. Jak się okazało po dojechaniu do niej jest to wieża do wczesnego dostrzegania pożarów w lesie, czy jakoś tak...
Wycieczka ogólnie, pewnie byłaby całkiem spoko, gdyby nie taka jazda w ciszy, milczeniu i bez celu do tych Herb... Dystans i czas, też kiepski, ale nawet nie chciało się mi Emilii poganiać, po odprowadzeniu jej do domu, sam nawet z podobną prędkością wracałem.




  • DST 55.82km
  • Teren 5.60km
  • Czas 02:09
  • VAVG 25.96km/h
  • VMAX 49.46km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Podjazdy 303m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babcia

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

Poranny wyjazd do babci na koszenie przydomowych trawników.
Powrót do Częstochowy przez Cisie, Malice, Wręczycę, Grodzisko, Pierzchno, Lgotę, Gruszewnię.




  • DST 68.26km
  • Teren 9.30km
  • Czas 02:48
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 45.05km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 161 ( 81%)
  • HRavg 130 ( 65%)
  • Podjazdy 272m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielny relaks u babci

Niedziela, 16 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

Nie mając celu i jakiś szczególnych chęci wybrałem się na wycieczkę do babci tym razem trasa najpierw przez Błeszno zawożąc lukas'owi płytkę by mi zgrał fotki z wczorajszego wypadu do Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Wycieczki tej jeszcze nie dodałem, ale zrobię to w końcu jutro rano.
Nie chciało się mi wracać do miasta i znanymi ścieżkami przebijać w stronę Konopisk, więc jechałem trochę na oślep przez osiedle, ale bez większych trudów wyskoczyłem na wylotówkę z miasta.
Powrót do domu dość zbliżoną trasą, zwiedzając kolejne zakątki Błeszna.




  • DST 131.08km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 21.20km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • HRmax 193 ( 97%)
  • HRavg 123 ( 62%)
  • Podjazdy 708m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Załęczański Park Krajobrazowy

Sobota, 15 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

Dzisiejszy dzień miałem zamiar spędzić trochę inaczej, zasadniczo bez roweru, a jak już na nim to miała to być samotna wycieczka. Lecz wieczorem po powrocie do domu, Emilka nie dawała mi spać póki nie zgodziłem się jechać z nią i Lukas'em, Juryczykiem i Sti do Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Musiałem się zgodzić po to by móc spać, chociaż nie wiedziałem jak będzie rano po pobudce z moją łopatką i ogólnie z tym jak ja wstanę żeby się o 7.45 zjawić na miejscu zbiórki.
Wstałem za późno, obudzony przez Emilkę oczywiście... Śniadanie, pakowanie, nie udało się mi wyrobić na czas, ekipie kazałem jechać, a sam później ich goniłem aż do Kłobucka gdzie mieli się spotkać z Emilką.
Z Kłobucka dalsza trasa prowadziła do przez Wilkowiecko i obok Rębielic Królewskic do Dankowa. Gdzie obok kościoła ruin zamku Warszyckiego zrobiliśmy sobie postój na drobne śniadanie i obejrzenie pozostałości zamku. Po przerwie śniadaniowej w dalszą drogę ruszyliśmy zielonym szlakiem rowerowym prowadzącym przez Lipie do Rezerwatu Szachownica, gdzie także zrobiliśmy sobie kolejny postój tym razem bardziej w celu obejrzenia okolicy niż i zwiedzenia tutejszej jaskini. A w samej jaskini spotkała mnie ciekawa niespodzianka, pierwszy raz w życiu obok mnie przelatywały nietoperze. Nawet mam z jednym z nich zdjęcie, z przypadku wyszło takie, ale jest...
Z Szachownicy pojechaliśmy do Drab, gdzie zwiedzaliśmy kolejną dzisiaj jaskinię, jaskinię Ewy. Ze względu, że jest ona na prywatnym terenie i jest zamknięta przez właściciela, nie można od tak sobie do niej wejść, ale z pomocą pospieszył nam Jurczyk, który wiedział z kim należy porozmawiać.
Po zwiedzeniu tej jaskini udaliśmy się w dalszą drogę do Bobrownik, po drodze mijając Rezerwat Węże, a w nim kolejnych kilka jaskiń. Niestety jakoś wyszło tak, że ich nie oglądaliśmy... W Bobrownikach zrobiliśmy małe zakupy, po czym pojechaliśmy nad rzekę, gdzie rozbiliśmy się małym obozem. Było ognisko, kiełbaski i mnóstwo innych smakołyków...
Po tym troszkę dłuższym postoju czas było się zbierać w drogę powrotną do domu. Dalsza droga wiodła przez Sesów i Lisowice do Raciszyna, gdzie mieliśmy zjechać na czerwony szlak rowerowy prowadzący prosto do Częstochowy, ale jakoś tak przegapiliśmy zjazd. Dlatego też pojechaliśmy kawałek główną drogą do Zalesiaków, a stąd przebiliśmy się już na ten szlak. Szlakiem przez Julianów, Popów, Władysławów i Borową dojechaliśmy do Miedźna. Skąd zmęczona i mając delikatnie dość na dzisiaj Emilkę odprowadziliśmy do domu we Wręczycy. Z Miedźna skierowaliśmy się na Łobodno, do którego nie dojechaliśmy tylko skrótem przez las, pojechaliśmy na Kłobuck. Z Kłobucka przez Grodzisko do Wręczycy, gdzie zostawia nas już totalnie przemęczona Emilka, a my jedziemy do Częstochowy pokonywaną przeze mnie już nie raz trasą: Kalej, Wydra, Nowa Gorzelnia.
W mieście na Parkitce spotykamy Krzara'ę, który planuje kolejną orbitę wokół Częstochowy, po 200km 2-3 tygodnie temu, teraz chce w najbliższy weekend pokonać 250km... Oj będzie ciężko, ale życzę powodzenia... Może sam się zabiorę, zależy jak będę stał z nauką na kampanię wrześniową, bo jednak nie chciałbym jak major Henryk Dobrzański "Hubal" przeciągać jej do kwietnia następnego roku...

Ze względu, że jestem czasowo uziemniony od aparatu, więc sam zdjęć nie robiłem. A te zamieszczone tutaj pochodzą z wpisu na blogu lukas'a.

W Dankowie na drodze krzyżowej


Pogawędka z Emilką na ruinach bramy wjazdowej do zamku Warszyckich w Dankowie


Zdjęcie ze Sti i nietoperzem przelatującym nad moją głową + moja debilna mina


Z Emilką grzebiemy po kamyczkach szukając złota...


Jurczyk i Sti pieką kiełbaski