Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
  • DST 101.54km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 23.99km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 153 ( 77%)
  • HRavg 186 ( 94%)
  • Podjazdy 698m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza seta tego roku

Niedziela, 21 marca 2010 · dodano: 21.03.2010 | Komentarze 2

Chwilkę po tym jak się przebudziłem kilka minut po 9, zadzwonił do mnie Mariusz z pytaniem czy się piszę na wyjazd..? Sam już wcześniej planowałem wypad dzisiaj do Złotego Potoku, co by nabić trochę więcej kilometrów, tak pod 100, więc nie śmiałem mu odmówić. Zbiórka jak zwykle na odległym dla mnie Rakowie o 10.30, troszkę przybrałem na obrotach by się jak najszybciej wyszykować i być w miarę punktualnie. Na miejscu jest już ekipa, poza Mariuszem, Sławek i Paweł. Do Olsztyna jedziemy przez Kusięta, z Pawłem mieliśmy zamiar przebić się tam kawałek teren przez Towarne, ale widząc kiepski teren zawracamy na szosę. W Olsztynie po krótkim popasie Mariusz stwierdza, że zostaje i wraca, a ja zgodnie z planem jadę w stronę Złotego z Pawłem i Sławkiem i jeszcze jednym biker'em który do nas dołączył w Olsztynie, a jego imienia nie znam... Trasa do Złotego była przez Przymiłowice, Ciecierzyn, Zrębice, Krasawę i Siedlec. Za Krasawą zostawia nas nieznany ze względu, że gonił go czas. Następnie Paweł ze Sławkiem zawracają za Siedlcem i tym sposobem dalej już jadę sam.
W Złotym Potoku zrobiłem sobie krótki 10min postój nad Irydionem, który jak to wczoraj widział Mariusz jest zamarznięty. Ogólnie to skandaliczne ceny są w tutejszym sklepie i w Suliszowicach... 10 PLN wywaliłem za batona, mineralkę i sok.
Posilony powróciłem drogą, którą przyjechałem do Ostrężnika, a następnie odbiłem na Suliszowice, tutejszy podjazd nie jest ciężki, ale przy mocnym wietrze w twarz to jest katorga.
Z Suliszowic przez Zaborze przebiłem się do Biskupic. W Biskupicach dopadła mnie lekka mżawka przez kilka minut, nawet mnie nie zmoczyła. Olsztyn mijam bez postoju kierując się na Skrajnicę. Za stacją wyczaiłem, że rowerostrada wygląda o wiele lepiej niż w piątek, więc postanowiłem się nią przejechać.
Pod blokiem licznik wskazuje 96.87km na chwilkę do sklepu - soczek marchwiowy na uzupełnienie sił i jazda wokół osiedla, żeby przekroczyć magiczną granicę 100km - jak się na trochę zapuściłem do lasku Aniołowskiego drogę przebiegła mi wiewórka chciałem jej zrobić fotkę, ale nie wyszło po chwili wpatrywania się we mnie zwiała.

Fotki zamarzniętego Irydionu (brak cyfraka niestety boli):

Irydion © Fludi


Zamarznięty Irydion © Fludi





Komentarze
krzara
| 17:47 poniedziałek, 22 marca 2010 | linkuj Każda seta cieszy. A dwie, po jednej na każdą nogę jeszcze bardziej.
Pozdrowerek.
Paveu
| 21:10 niedziela, 21 marca 2010 | linkuj Widzę że kolega też dał radę z kilometrażem ;) Dzięki za jazdę!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!