Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
  • DST 120.15km
  • Teren 55.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 51.87km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Instynktownie do gospodarstwa

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 01.08.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj zaliczony bardzo udany całodniowy wypad na rower z Lamisem. Na początku musiałem trochę na niego czekać, więc pokrążyłem sobie alejami robiąc kilka kółeczek i podjazdów pod szczyt. A później nie mając co robić i czekając na niego koło skansenu widząc, że jest on akurat otwarty, a jego kustosz wyszedł na papieroska, więc zagadałem czy można wejść z rowerem. Pozytywna odpowiedź, pan mnie dzięki mojej magicznej karcie członkowskiej wpuścił na darmowe zwiedzanie, bardzo fajna wystawa, ogólnie zabierałem się by ją zobaczyć chyba już 5 lat...
Jak pojawił się Lamis od razu obraliśmy kierunek na Olsztyn. Z niego pojechaliśmy sobie czerwoną rowerówką na Zrębice (w Sokolich Górach troszkę dreptania pieszo pod górę, bo jechać się nie dało). Dalej tym samym szlakiem dotarliśmy przez Złoty Potok, aż to Ostrężnika. Po drodze w Alei Klonowej spotkaliśmy Fakiego zmierzającego w przeciwną stronę. Z Ostrężnika obraliśmy kierunek przez Suliszowice do Zaborza. W Zaborzu uderzyliśmy w nie oszlakowany teren, którym przeliśmy się do Żarek Letnisko, a następnie Masłońskie i Poraj. Z Poraja podjazd na Choroń, z którego Dębówcówką udajemy się w kierunku Częstochowy. Podczas zjazdu tym szlakiem przez Dębowiec, Lamis zaczął przywoływać kici kici, swobodnie biegające kurczaki po ulicy. Na ten odzew jeden z kurczaków instynktownie postanowił pobieżyć na gospodarkę. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że wpadł pod koło Lamisa. Jadąc kilka metrów zanim widziałem tylko mnóstwo piór, które wzleciały w powietrze, a kurczak biega w koło nie wiedząc co ma czynić... Na koniec w mieście jeszcze przejazd wzdłuż rzek i do domu. Nie ma co dzisiejsza wycieczka z Lamisem była udana.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!