Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Na północ

Dystans całkowity:1433.04 km (w terenie 333.40 km; 23.27%)
Czas w ruchu:65:03
Średnia prędkość:22.03 km/h
Maksymalna prędkość:58.68 km/h
Suma podjazdów:6252 m
Maks. tętno maksymalne:221 (112 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:751 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:75.42 km i 3h 25m
Więcej statystyk
  • DST 85.84km
  • Teren 36.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 24.18km/h
  • VMAX 42.61km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 169 ( 85%)
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Podjazdy 361m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Północne rubieże, dzień kolejny

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0

Po pobudce kolejny raz wypad do babci na obiad. Czekając na niego wyczyściłem sobie rowerek z nadmiaru kurzu. A po obiadku wybrałem się w końcu na wycieczkę do Mokrej, zobaczyć miejsce bitwy z 1 IX 1939.
Najpierw z Blachowni dostałem się do Kłobucka niebieskim pieszym szlakiem, a później zmieniłem go w Kłobucku na zielony pieszy, który zaprowadził mnie prosto pod miejsce bitwy. Jazda tym niebieskim szlakiem, była równie ciekawa pod względem nagłych niespodzianek co i wczorajszych sarenek. Tylko dzisiaj miałem okazję zobaczyć parę młodych łosi.
Z Mokrej obrałem drogę na Miedźno, przez które prowadzi działoszyński, czerwony szlak rowerowy prowadzący do Częstochowy, żeby było fajnie to prowadzi on praktycznie do mnie do domu, pod laskiem Aniołowskim.
W samym Miedźnie szlak ten jest tak fatalnie oznaczony, że można spokojnie rzec, że wcale jest on nieoznaczony. Sytuacja się zmienia gdy się wjeżdża za Miedźnem w las.

Zniszczony las w Blachowni po ubiegłorocznej wichurze

Przesiewka © Fludi


Kościół w Mokrej © Fludi


Mokra kościół © Fludi


Pomnik w Mokrej © Fludi


Pomnik upamiętniający bitwę © Fludi




  • DST 105.88km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 24.34km/h
  • VMAX 50.93km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 210 (106%)
  • HRavg 133 ( 67%)
  • Podjazdy 445m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy rekord i lasy nad górna Liswartą

Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0

Po pobudce wyjazd do babci do Blachowni na małe spotkanie rodzinne. Trasa dom - babcia, pokonana dzisiaj została w kolejnym rekordowym tempie. 18,98km pokonane zostało 34 minuty i 55 sekund, taki czas wskazywał licznik po zatrzymaniu się. Średnia prędkość blisko 32km/h, średni puls na tym odcinku wynosił aż 166, gdy maksymalny wyniósł 185. Przyczyną tego rekordu chyba był trochę nadmiar adrenaliny już tak po ruszeniu spod domu, popijanie co jakiś czas wczoraj zakupionego specyfiku, czyli grejpfrutowego Isostar'a i coś czego nie znoszę u innych rowerzystów; słuchawki w uszach... Zapodałem sobie z mp4, troszkę nakręcającej muzyczki, która tak mnie nakręciła, że po drodze jak mijałem budki na promenadzie przejeżdżając koło trzech bab na ścieżce, tak im ryknąłem do ucha, o tym, że to jest ścieżka rowerowa, że się wszystkie trzy przewróciły jak klocki domina, ciągnąc za sobą jeszcze jakaś przypadkową osobę w dół. Trasę obrałem jak najszybszą czyli asfaltowo-chodnikową. O dziwo też mnie dzisiaj żadne skrzyżowanie, ani światła nie zatrzymały co też jest chyba przyczynkiem takiego tempa.

Po takim rekordowym tempie miałem troszkę odpoczynku do około 15, zjadłem sobie obiad i oblukaniu mapy wybrałem się na wycieczkę w lasy nad górną Liswartę, w celu zobaczenia starego młyna i tartaku. Od babci dostałem się najpierw do Cisia w okolice źródełka, a później się lasami przebijałem w stronę Jeziora, a następnie Kamińska. Po drodze mijam uwieczniony na zdjęciu Błękitny Krzyż, nie spodziewałem się, że coś podpisane nazwą na mapie będzie wyglądać jak przerobiona latarnia sprzed ponad 40 lat... Tutejsze lasy nie powiem napędziły mi też cztery razy delikatnego stracha, gdy przez leśny dukt lub w przydrożnej gęstwinie pojawiały się małe stadka sarenek. Gdy się tak nagle zrywały do biegu, momentami nie wiedziałem kto je tak spłoszył, czy to byłem ja, czy też może jakiś inny większy dziki zwierz, którego tutaj jak sądzę też nie powinno brakować.
Na miejscu po obejrzeniu młyna, chociaż widziałem tylko niewielki fragment tego zabytku techniki (należy on do osoby prywatnej, musiałem się dostosować do tego co pozwoli mi ona obejrzeć) czułem pewien niedosyt, czytając opis wycieczki do tego miejsca, którą rok temu zorganizował KKTA. Jakoś to miejsce nie przypominało mi krainy z dziecięcego snu, mimo także pięknej pogody, sianokosów w polach...
W dalszą drogę udałem się zielonym szlakiem rowerowym prowadzącym przez Kamińsko do Przystajni, z której się udałem do Panek. W Pankach wjechałem na niebieski pieszy szlak, który gdzieś między Kawkami, a Zamłyniem zgubiłem. Jako, że nie chciało się mi już wracać i szukać go stwierdziłem, że wracam już do babci na wieczornego grill'a. Powrót do Blachowni przez Piłę Pierwszą, Klepaczkę, Czarną Wieś, Bór Zapilski (chciałem zrobić tutaj zdjęcia zabytkowego kościółka, który jest na szlaku architektury drewnianej, lecz skutecznie uniemożliwili mi to pielgrzymi z Wrocławia, którzy rozbili się wokół niego obozem, podobnie jak i na łączkach w Węglowicach), Węglowice i Cisie.
Po grill'u zakładam rękawki i nogawki i jadę do domu.


Błękitny krzyż w drodze do Kamińska

Błękitny krzyż © Fludi


Zabytkowy młyn i część jego wnętrza
Zabytkowy młyn © Fludi


Urządzenie młyńskie © Fludi


Waga młyńska © Fludi




  • DST 102.54km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 40.16km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • HRmax 213 (108%)
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Poraja i do Wręczycy

Piątek, 7 sierpnia 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0

Rano wybrałem się na przejażdżkę z jedną z nowych forumowiczek, która chciała by pokazać jej drogę do Poraja. Trasa z miasta obrana ku hucie, przebicie się przez łąki wzdłuż rzeki do żółtego szlaku rowerowego na Kręciwilku, który troszkę ścieliśmy i by przyspieszyć tempo (niestety siła wyższa spowodowała, że muszę wcześniej wracać do miasta...) pojechaliśmy przez Poczesną i Osiny. W Poraju postój koło zbiornika, chwilka odpoczynku i wracamy do domu. Widząc, że jednak mam jeszcze troszkę nadmiaru czasu postanawiam wracać przez Poczesną i Hutę Starą B, gdyż po drodze chciałem zahaczyć o Go-Sport w Auchan'ie by zakupić sobie puszkę proszku Isostar'a bo dosyć już mam wydawania kasy na Powerade'a w trasie.
Po powrocie do domu załatwiłem, to co mnie tak goniło i popołudniem spotkałem się z Emilią, która była w mieście. Odprowadzenie jej do domu. Trasa przez Lgotę, Pierzchno i Grodzisko, a powrót do domu przez Kalej, Wydrę i Nową Gorzelnie i Szarlejkę.
I tym o to pięknym sposobem 100 dzisiaj pękła...

Turbina wiatrowa na tle zachodzącego słońca niedaleko od Kłobucka

Zachód słońca i wiatrak © Fludi




  • DST 102.57km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 49.46km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • HRmax 211 (107%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Podjazdy 547m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do babci na obiad i północne rubieże

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · dodano: 03.08.2009 | Komentarze 0

W największy upał bo po wybrałem się do babci na obiad. Jadąc do niej wykręciłem sobie ponadnormatywny puls najpierw było to 206, a kilka minut później uderzyłem na 211, kiedy moje maksymalne tempo powinno wynosić niby 197. To jest chyba efekt upału. Po obiedzie u babci jak się trochę chłodniej zrobiło, tzn. pięć stopni mniej na termometrze. Wybrałem się do znajomego ze studiów do Panek.
Trasa przez Cisie, Puszczew, Nowiny, Kuleje. Spory kawałek lasem. Trochę nasiadówki z kumplem w samych Pankach, a następnie powrót do domu przez Wręczyce, Grodzisko i Pierzchno.




  • DST 59.98km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 52.89km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 128 ( 64%)
  • HRavg 168 ( 85%)
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna jazda do Wręczycy

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 01.08.2009 | Komentarze 0

Po wczorajszej masie krytycznej zasiedziałem się trochę z koleżanką u mnie pod blokiem i chcąc nie chcąc musiałem ją odprowadzić do domu, poza miasto do Wręczycy, bo strach puszczać dziewczę samą taki kawał drogi, kiedy jeszcze lampek nie ma. Później samotny powrót do domu, podczas którego lekko się zagapiłem w gwiazdy i delikatnie wpadłem do przydrożnego rowu. Dobrze, że w miarę szybko zorientowałem się o nim i pięknym wjeździe, jeszcze szybciej wyjechałem z niego. W mieście przejazd przez centrum, gdzie ludzie się patrzeli na mnie co najmniej dziwnie:D Troszkę po 2 było...

A rano po pobudce wypad do miasta na zakupy, bo rodzice wyjechali na weekend i sam się zaopatrzyć we wszystko co niezbędne mi do przeżycia musiałem.
Miałem zamiar wyjść popołudniu, ale jakoś tak ten czas przespałem...




  • DST 69.55km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 24.69km/h
  • VMAX 43.58km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 178 ( 90%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny raz podobny wyjazd

Środa, 29 lipca 2009 · dodano: 29.07.2009 | Komentarze 0

Rano: dom - praktyka - miasto - dom.
Później na obiad do babci, czyszczenie i smarowanie roweru, koszenie trawy na ogrodzie, by wieczorem wracać do domu spokojnym tempem przez Wręczycę.




  • DST 73.49km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 43.58km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 173 ( 87%)
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Podjazdy 273m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testując nowy nabytek

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · dodano: 28.07.2009 | Komentarze 6

Z rana znów dom - praktyka - dom. Oczekiwanie na kuriera, a w przesyłce nowy licznik Sigma BC 2006 MHR. Na szybko zjedzony obiad, do piwnicy montaż nabytku na rowerze i jazda w teren z Emilką, która przyjechała do Częstochowy. Średnio się nam chciało jeździć, więc pojechaliśmy nad rzekę na hucie. Troszkę tam posiedzieliśmy po czym odprowadziłem ją do domu. Trasa przez Szarlejkę i Kalej. Powrót do miasta przez Kalej i Gorzelnie, później jeszcze przejazd przez aleje, żeby zbyt szybko nie wracać do domu...

Sigma BC 2006 MHR © Fludi




  • DST 71.68km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 23.76km/h
  • VMAX 56.93km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny nie udany wyjazd całodniowny

Niedziela, 26 lipca 2009 · dodano: 27.07.2009 | Komentarze 0

Ogólnie to dzisiaj miałem jechać do Krakowa i pokonać stamtąd do Częstochowy cały czerwony szlak rowerowy, ale prognoza pogody na ten kawałek Polski, który miałem pokonać w ciągu jednego dnia nie była najlepsza, więc postanowiłem się zabrać z ekipą wyjazdową z Częstochowskiego Forum Rowerowego. Wycieczka miała być również całodniowa do Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Wyjazd już o 8.00 z placu Biegańskiego w stronę Kłobucka, gdzie mają dołączyć do nas kolejne osoby. Po niecałym kilometrze, zgubił się jeden z forumowiczów, jak się okazało wieczorem poszedł mu łańcuch.
Nas z kolei kawałek za Częstochowa dopada lekki deszcz, w którym jedziemy aż do Kłobucka. Na pierwszym kłobuckim rondzie czekają na nas kolejni uczestnicy wyjazdu.
Dalsza trasa prowadzi w stronę Mokrej, gdzie nawet nie jesteśmy w stanie dojechać, ze względu na bardzo mokre warunki, znowu deszcze i to jeszcze gorszy. Około 1h siedzimy we wiacie przystankowej czekając, aż ten deszcz przejdzie i myśląc co dalej z wycieczką. Finalnie rezygnujemy z dalszej jazdy i postanawiamy wracać. Ja się po drodze odłączam od grupy w celu odwiedzenia znajomej we Wręczycy. Po tym jak od niej wyszedłem i dojechałem do skrzyżowania, moim oczom ukazuje się coś przedziwnego...
Dłuuugi sznurek rowerzystów w żółtych odblaskowych kamizelkach i ja właśnie wjeżdżam na jego koniec. Co to za ludzie nie musiałem, długo myśleć. Po wyprzedzeniu tych ostatnich najwolniejszych jeden gość miał na plecach kamizelki, jakże dumne hasło: Kapelan pielgrzymki.
Jako że ja w takich imprezach nie uczestniczę, postanowiłem mocniej przycisnąć i wyprzedzić ten dziki tabun rowerzystów, delikatnie ich demotywując, że są arcypowolni. Nie powiem całkiem sporo ich było do wyprzedzania bo tak na oko to chyba z ponad 300 osób tam jechało w tym korowodzie. W momencie gdy ich wyprzedzałem, to cześć z nich zdążyła zjechać na jakiś parking leśny, więc nie byłem w stanie już tak dokładnie określić ich ilości.
W mieście widząc, że mam sporo czasu do obiadu, to zrobiłem sobie spacerniaka przez aleje, Mirów i nad rzeką.




  • DST 72.14km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 22.08km/h
  • VMAX 58.68km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy dzień testów A6

Sobota, 13 czerwca 2009 · dodano: 13.06.2009 | Komentarze 2

Dzisiaj był pierwszy dzień testowania nowego rowerku.
Wrażenia są następujące...
Trochę boli tyłek, od nowego ewidentnie twardszego siodełka bardziej sportowego, ale nie ma się co zrażać za kilka dni nie będę pewnie czuł już różnicy. Napęd działa idealnie, kolejne przełożenia wchodzą bardzo dynamicznie, więc nie mogę tutaj na nic narzekać, do tego manetki świetnie leżą w dłoniach i duża nowość dla mnie dwukierunkowa dźwignia do zrzucania. Cały rower bardzo szybko się zbiera i mocno rozpędza. Hamulce reagują na troszkę mocniejsze drgnięcie palców na klamce, a trochę mocniejsze ich dociśniecie zatrzymuje rower prawie, że w miejscu. Opony kapitalnie się spisują na asfalcie jak i w terenie, do tego mają bardzo małe opory toczenia, gdy się jedzie słychać jak się rwą do pokonywania dalszego odcinka drogi. Chociaż mają drobną wadę, jak na suchym spisują się świetnie, tak na mokrym i na dodatek gdy są to liście, korzenie czy też leśne kładki nad rzeczkami wykonane przez okolicznych tubylców, delikatnie sobie z tym nie radzą i mają dość mocny poślizg. Jazda po takich mokrych, leśnych wertepach kosztowała mnie utratą zapasowej dętki, która była przytroczona do torebki... Amortyzator, no z nim sam nie wiem jak jest. Specjalnie wybierałem najgorsze odcinki dróg by poczuć jego działanie, ale jakoś to kiepsko idzie. I albo on tak dobrze tłumi jakieś niezbyt duże nierówności, że nawet nie czuć ich w rękach, a zaczyna zbierać tylko największe, których nie ma szans żeby nie poczuć. Albo jest coś zrypany i nie działa wcale, w co szczerze wątpię. Muszę jeszcze chyba poeksperymentować z ustawieniem go. Zastanawiam się czy licznik mam dobrze skalibrowany, bo momentami odnoszę wrażenie, że pokazuje on o wiele wyższą prędkość niż jest w rzeczywistości.
Jutro będzie dalszy ciąg testów już na Jurze.

A dzisiejsza trasa to do babci do Blachowni na obiad. Później na Cisie do źródełka, Malice do Wręczycy spotkanie z Emilką, która zaprowadza mnie do Rezerwatu Zamczysko. Chwilka odpoczynku i powrót do domu przez Kalej i Wydrę.

Źródełko św. Huberta w Cisiu, z którego tłumnie ludzie biorą wodę.

Źródełko w Ciciu © Fludi


Kapliczka św. Huberta © Fludi