Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
  • DST 33.17km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 42.82km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dagmarka! No to kop!

Poniedziałek, 18 maja 2009 · dodano: 18.05.2009 | Komentarze 2

Wiedziałem, że wczoraj nie było sensu się uczyć, moja grupa z zarządzania zamiast iść na zajęcia poszła na wykład Jerzego Buzka. Gdy słuchali go z zapartym tchem, ja się budziłem. Na szybko się ogarnąłem i postanowiłem iść na 12 na zajęcia na mechanikę dowiedzieć się co dostałem z egzaminu. Po drodze zahaczyłem po Decoy'a z którym to pojechaliśmy na uczelnie. Jako, że mieliśmy jeszcze prawie godzinę do zajęć, wpadłem na genialny pomysł - BROWAR! Pełen dobrego humoru już maszerowałem do groszka, po jakieś paliwko i jak na złość jakaś kobita musiała mi go trochę zepsuć. Powód? Jechała na rowerze, w takim samym wdzianku jak i ja na co dzień, tzn. w Kross Racing Team i jeszcze, żeby mnie bardziej mnie zdenerwować i wzbudzić fale zazdrości jechała na Kross'ie Level A10, tak mi bynajmniej ten rower wyglądał...
Browar w spokoju i ciszy wypity, czas na wykład, na wykładzie jakże radosna informacja - egzamin zdany! Na 3.0, ale najważniejsze, że do przodu; jeszcze pan profesor jak się okazuje ma mnóstwo poczucia humoru, obok oceny taki drobny komentarz na krawędzi, uratował Pana bohaterski finisz. No fakt, trochę na ten egzamin szedłem w ciemno, ale...

Po zajęciach maltretowany przez wierną czytelniczkę i komentatorkę tego bloga - Dagmarę. Musiałem się z nią wybrać na Cmentarz Żydowski... Dość mocno musiał ją natchnąć wpis z soboty tym miejscem. Na wszelki wypadek, żeby ona albo jakieś cmentarne wąpierze nie skrzywdziły mnie, najadłem się w domu do mięsa sosem czosnkowym!
Spotkanie pod akademikami i jedziemy w stronę cmentarza. Dagmarce trochę ciężko sobie poradzić z natrętnymi przechodniami na chodnika, więc zostaje momentami lekko z tyłu, więc muszę na nią czekać. Po dojechaniu na miejsce dla mnie interesujący widok, jechała ciufcia z kilkoma kadziami odlewniczymi. Troszkę kręcenia się po cmentarzu, żeby mogła Dagmarka spokojnie obejrzeć sobie uroki jego, na chwilkę jeszcze podjazd pod opuszczony budynek huty, który coraz bardziej popada w ruinę. Droga powrotna już nie od strony ulicy Olsztyńskiej, a nieznanymi ścieżkami, po terenie huty, którymi finalnie wyjeżdżamy koło bramy Koksowni. Będąc już w niedalekiej okolicy Mirowa, przypomina się, że gdzieś tam jest gość produkujący stojaki rowerowe, a ja właśnie miałem zamiar takowy kupić. Szybki telefon do kumpla, żeby znalazł mi na necie telefon albo adres gościa. Po chwili mam już wszystko co mi potrzebne i postanawiam się przebijać przez łąki na Mirów. Po krótkiej przejażdżce łąką wyjeżdżamy prosto w jakieś gospodarstwo... Delikatnie nie kryję mojego zdziwienia, że wbiłem komuś na miedze. Podjeżdżamy pod otwartą bramę, gdzie stoi trzech rosłych mężów, chcąc ich przeprosić, a zarazem poprosić o wskazanie drogi na ulicę Komornicką. Panowie, ani trochę naszym wtargnięciem zdziwieni nie byli, a raczej przyzwyczajeni chyba do tego typu sytuacji i miło wskazali kierunek dalszej jazdy. Bez trudu trafiając do zakładu produkującego te stojaki nabyłem sobie jeden, w cenie niższej niż są oferowane na Allegro, co też bardzo mnie cieszy. I czas wracać do domów... Zjazd z Mirowa, niestety niezbyt szybki przez dodatkowy bagaż w jednej ręce. Na Zawodziu za szpitalem żeby skrócić sobie drogę ku akademikom/Północy skręcamy nad Wartę. Pod domem stojak wrzucam do piwnicy i idę się jeszcze przejechać po lasku Aniołowskim.

Macewa © Fludi


Macewa © Fludi


Porośnięty pień © Fludi


Macewa zbiorowa © Fludi


Macewa zbiorowa bohaterów © Fludi


Porośnięte bluszczem drzewa © Fludi


Ohel cadyka Izaaka Mayera Justmana © Fludi


Rozpadająca się hala © Fludi


Kto by pomyślał, ruina a wentylator pracuje... Prawdopodobnie czerpie energię z cmentarnych dusz!


Stojak rowerowy © Fludi





Komentarze
lukas
| 22:02 poniedziałek, 18 maja 2009 | linkuj Ja rozumiem - randka na rowerze, ale żeby zaraz na cmentarz..? ;-)

Zawsze mam dylemat, gdy tam jestem - zejść z roweru czy nie.. zdjąć kask czy nie.. dziwnie się trochę tam czuję.. ale to właśnie przez klimat tego miejsca.

Pozdrawiam.
Dagmarka | 19:07 poniedziałek, 18 maja 2009 | linkuj Bardzo dziękuję Ci za wycieczke. Trzeba przyznać, że to miejsce robi wrażenie (duże wrażenie). Zdjęcia to za mało to trzeba zobaczyc na własne oczy. Warto było Cię maltretowac. Jeszcze raz wiekie dzięki :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!