Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Blachownia

Dystans całkowity:6328.67 km (w terenie 1439.50 km; 22.75%)
Czas w ruchu:264:01
Średnia prędkość:23.97 km/h
Maksymalna prędkość:59.62 km/h
Suma podjazdów:34842 m
Maks. tętno maksymalne:221 (112 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:20225 kcal
Liczba aktywności:112
Średnio na aktywność:56.51 km i 2h 21m
Więcej statystyk
  • DST 42.44km
  • Teren 17.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 25.98km/h
  • VMAX 43.14km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babcia

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 0

Podobnie jak wtorek, znów do babci coś tam porobić na działce.
Wyjazd wcześnie rano, powrót przed wieczorem.




  • DST 47.90km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 24.36km/h
  • VMAX 48.96km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowe kominki

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 0

Nic szczególnego wypad do babci. No może poza tym, że ujednoliciłem używane śruby w rowerze; oryginalne kominy do korby na Torx'a zmieniłem na imbusowe. Dzięki temu, chyba też około grama zyskałem na wadze, bo nowe śruby są krótsze.




  • DST 51.88km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 42.17km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pielgrzymianki

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 0

Wizyty u babci na koszenie ogrodu ciąg dalszy, do tego troszkę rąbania drzewa, a po drodze trochę utrudniania sobie życia w centrum przez tłumy pielgrzymianek, których co raz więcej jest na mieście. Troszkę dzień u babci zleciał i zmuszony byłem już wracać praktycznie po zachodzie słońca do domu. Niby jeszcze widno było, ale im bliżej domu tym ciemniej, a ja bez lampek jechałem. Pod szczytem załapałem się na tłum, który przybywał na apel maryjny. A w alejach musiałem lawirować między kolejnymi grupkami kultystów, którzy sobie festyno/piknik urządzili...




  • DST 58.11km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 46.02km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

+250 do respektu na mieście, czyli czysta perwersja na pokładzie

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 0

Z rana wizyta najpierw na jednym serwisie, gdzie w końcu przyciąłem przewód do tarczówki. Nareszcie nie odstaje podle taki długi przewód, tylko jest to tak skrojone na miarę, choć z pewnym zapasem. Zysk wagowy coś koło 15 gram, bo całkiem sporo tego przewodu się ucięło.
Następnie wizyta w kolejnym serwisie i montaż przerzutki. Miał być XT Shadow, ze średnim wózkiem, jednak w jego cenie jest XTR ze średnim wózkiem, tylko w wersji z odwróconą sprężyną. Będzie trzeba nauczyć się na nowo zmieniać biegi, ale szybko do tego przywyknę coś czuję. Z 260 gram zszedłem na 193 gramy, nie ma co 67 gram na plusie.
Po serwisowaniu wyjazd do babci na obiad.

Nowy nabytek

+250 do respektu © Fludi


A tak się teraz prezentuje cały rowerek
Level A6 © Fludi

Level A6 - przód © Fludi




  • DST 57.51km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 22.55km/h
  • VMAX 45.14km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do trzech razy sztuka

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 0

Zasadniczo trasa do babci głównie na koszenie trawy, ale odkąd wyjechałem prześladowały mnie zwierzęta...
Pierwszy zwierz to gołąb na promenadzie. Nie wiele brakowało, a wpadłby w wir przedniego kółka. Na szczęście w ostatnim momencie jakoś tak odbił i w nie, nie wpadł.
Drugim zwierzem była mysz koło stawu w Blachowni. Małe to było co prawda bo jak biegło droga, tuż przed moim kołem, to było na szerokość opony, czyli 2 cale. Szybkie i zwinne to było, więc jakoś zwiało.
Trzeci zwierz to żaba. Niestety już nie miała tyle szczęścia, co poprzednicy. Zasiedziała się w trawie, a wir kosiarki rozdzielił ją na pół...

Ten łabędź nad stawem w Blachowni chciał mnie zabić...

Zły łabędź © Fludi


A te z kolei były bardzo przyjacielskie, szkoda, że nie miałem nic do jedzenia, bo by mi pewnie jadły z ręki, chociaż po przejsciu z tamtym bojownikiem bałbym się im podać dłoń... Trochę mi palec w obiektyw wbił.
Grupka łabędzi © Fludi




  • DST 77.68km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 21.98km/h
  • VMAX 59.62km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

50kg balastu Ewelinki :)

Wtorek, 10 sierpnia 2010 · dodano: 10.08.2010 | Komentarze 0

Wyjeżdżając rano z miasta do babci na promenadzie spotkałem moją sąsiadkę Ewelinkę, która si wybrała na rolki. Troszkę nie bardzo miała siły jechać na nich całą promkę, więc uczepiła się mojej sztycy, pupka ala Małysz na rozbiegu i jazda! Nawet nieźle mi to szło bo wyciągnąłem nawet aż 25km/h, mimo trasy pod górkę i 50kg balastu.
Do babci dojazd stałą wydłużoną trasą wokół stawu i jeszcze o Cisie zahaczyłem nawet. Po obiadku pojechałem w odwiedziny do Konopisk, a po odwiedzinach od strony Dźbowa wjechałem do miasta. W trakcie powrotu do domu zadzwonił Marek, który chciał wyjść się przejechać, więc się z nim i Michałem umówiłem na osiedlu. A stąd ruszyliśmy sobie przez lasek Aniołowski na Wyczerpy, a następnie wzdłuż Warty do Mirowa i skończylismy trasę na Przeprośnej Górce.




  • DST 86.61km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 54.32km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Południowo-zachodnio-wchodnia połówka wokół w Częstochowy

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 0

Plany z roweru do popołudnia popsuła mi dość ostra mżawka, więc nie pozostawało nic innego jak gnić w domu, ale po 14 niebo zaczęło się coraz bardziej przejaśniać. Dlatego od razu wskoczyłem w ciuchy rowerowe i uciekłem z chaty. Najpierw kierunek Blachownia - do babci. Trasa standard w ramach zabawy wydłużyłem ją krążąc chwilkę wokół stawu i po lasach. Po krótkim popasie wbiłem na zielony szlak rowerowy i nim przez Aleksandrię, Konopiska, Łaziec, Poczesną dostałem się do Korwinowa, gdzie zmieniam go na żółtą rowerówkę, którą dojechałem do Słowika, a stąd zacząłem się nieoznakowanymi ścieżkami przebijać w stronę Olsztyna.
Ogólnie obrałem kierunek na Olsztyn bo chciałem zobaczyć sobie turniej rycerski, który miał dzisiaj tam być pod zamkiem, ale po dojechaniu na miejscu z lekka się zawiodłem bo pod bramą zamku usłyszałem, że wjazd na widowisko 10PLN kosztuje, więc obrót o 180 stopni i gnam jak każdy normalny człowiek na boczne wejścia.
Pierwsze po skałkach wzdłuż płoty zastawione przez takich samych dziwnych ludzi w kamizelkach, kolejne za parkingiem także. Troszkę już wkurzony ta obstawą gnam dalej i znajduje lukę w obstawię i tasiemce odgradzając, może troszkę trzeba było się po skałce wspiąć, ale z okazji trzeba korzystać. Szkoda tylko, że długo nie było się mi tym cieszyć bo ledwo minąłem kilka skałek już wyskoczyło kilku cieci parkingowych żądając ode mnie biletu. Na nic się zdały moje tłumaczenia, że nie jestem stąd, że jadę od 4 rano z Krakowa i właśnie tędy przebiega szlak rowerowy, że śpieszy mi się do Częstochowy na pociąg powrotny do domu. Oszołom w pełni swojej oszołamiastości zaczął mi tłumaczyć jak mam jechać na rynek w Olsztynie, żeby gdzieś tam odnaleźć mój właściwy szlak. Dobrze, że jestem tutejszy bo gdybym był przyjezdnym to po jego tłumaczeniach to nie ma opcji, żebym trafił na rynek... Także chcąc nie chcąc musiałem się skierować do oddalonego o 100m kolejnego takiego patrolu i wyjechać z terenu imprezy, bo oczywiście portfela nie chciało się mi opróżniać.
Zawiedziony Olsztynem, a mając jeszcze mnóstwo sił, pokręciłem sobie w stronę Turowa, gdzie wjechałem na Szlak Warowni Jurajskich i nim podążając dojechałem do Mstowa. W Mstowie przesiadka na Szlak Jury Wieluńskiej, którym dostaje się na Mirów w Częstochowie. Początkowo myślałem, by dalej jechać tym szlakiem wzdłuż Warty na Wyczerpy, ale jako, że ostatnio troszkę tam padało, więc wszystko pewnie tonie w błocie. Dlatego wybrałem czystszy wariant przez miasto.




  • DST 43.38km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 44.59km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kosi, kosi, kosi

Wtorek, 3 sierpnia 2010 · dodano: 03.08.2010 | Komentarze 0

Na strzyżenie trawników z rana. Szału nie ma.




  • DST 50.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstydliwa gleba i padnięte łożyska sterów

Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 0

Z rana nie mogłem się zbytnio wybrać do babci, gdyż pewne rzeczy zajęły mnie, więc wyjechałem trochę popołudniu, między innymi zakup nowych rękawiczek. Znowu skwar... Ogólnie z całej wycieczki byłaby nuda i praktycznie to samo, gdyby nie zaliczenie wstydliwej gleby... Nie wiem jak, nie wiem czemu, ale mimo okularów przeciwsłonecznych oślepił mnie przez chwilę odblask słońca od płyty studzienki kanalizacyjnej. W wyniku oślepienia, nie widziałem wystarczająco wcześnie dziury wielkiej dziury w jezdni, o która lekko zahaczyłem, to wszystko spowodowało, że mną ostro zachwiało i mimo wyhamowania i prób nie wywalenia się, jednak gleba zaliczona. Trudno zdarza się każdemu... Sporo też szczęścia, że babeczka jadąca autem za mną zdążyła się zatrzymać. Strat w sprzęcie żadnych, na ciele 3 minimalne zadrapania, więc jest nieźle, no może poza lewą nogą trochę obity o kierownice mięsień pobolewa...
Ogólnie poza rękawiczkami rano kupiłem sobie także po małym opakowaniu smaru do łańcucha i spray'u do goleni. Bo zaczynało już mnie denerwować ciągłe wożenie tego do babci, gdy miałem zamiar myć rower czy robić jego drobny serwis tam, dlatego też zostawiłem sobie tam to takie drobne zaopatrzenie.
Mając też trochę czasu postanowiłem zrobić serwis wszystkich ruchomych części, wszystko wyczyścić i przesmarować. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie zonk ze sterami. Wyciągam łożyska, a jedno jest kompletnie w częściach, mimo że było to łożysko uszczelnione, maszynowe... Kulki się z niego posypały, itp, itd... Wkurzyło mnie to ostro, szczególnie, że to były nowe stery, montowane razem z amorem. Ale teraz przynajmniej poznałem przyczynę czasami takiego strzelania, które występowało, więc dobrze, że wziąłem się za rozebranie ich. Na szybko to jakoś złożyłem tak, żebym miał jak dojechać do domu spokojnym tempem, a jutro wyprawa do rowerowego po nowe łożyska.

Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.




  • DST 63.20km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 23.70km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babcia

Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 0

Nie mając pomysłu na inną trasę, wybrałem się do babci. Tutaj postój gdyż słońce daje popalić temperaturą. Trasa wydłużona o przejazd przez Konopiska i wizytę po wodę na Cisiu.

Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.