Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
  • DST 105.03km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 21.15km/h
  • VMAX 62.06km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

III dzień w górach - ku dolinom Wisełki

Piątek, 3 lipca 2009 · dodano: 04.07.2009 | Komentarze 5

Dzisiejszy wyjazd jeszcze później niż wczoraj, wyjechałem z mojej bazy wypadowej grubo po 11. Nie chcąc się bawić w jazdę na przełaj Ustronia (tzn. przez Czantorię) do jadę przez Goleszów do Ustronia szosą. W Ustroniu wsiadam na Wisłostradę i mknę nią cały czas wzdłuż Wisły, aż do Czarnego. Trasa jest bardzo fajna z początku asfalt, który później się zamienia w szuterek. Można się miło do 40km/h rozpędzić. Na wylocie z Ustronia ścieżka prowadzi betonowymi, wąskimi kładkami nad dopływami Wisły. Wisłę jak i Ustroń mijam bez żadnego postoju, nie mam się za bardzo czym tutaj zachwycać, a jeszcze zaczyna się na ulicach robić tłoczno, kolonie wyszły w teren, zjeżdżają nowi niedzielni turyści, więc lepiej dla mnie jak będę w bardziej ustronnych okolicach. Zaraz po wjeździe na tą Wisłostradę po chwili doganiam dwie trochę bardziej zaawansowane rowerzystki, które zmuszam do jazdy gęsiego bo jednak nie dają rady uciekać przede mną. Chwilkę później doganiam jakiegoś starszego gościa, kolejny raz siedzę na kole komuś, po czym po chwili wyprzedzam. Mimo iż grubo ponad 30lat różnicy w wieku, gość mi nie odpuszcza i tym razem on mi siedzi na kole. Staram się ani na trochę nie zwalniać, ale widać że gość jest twardym zawodnikiem... W końcu za sprawą jakiejś babci, która widząc dwóch rowerzystów przed sobą zaczęła tańcować po całej szerokości ścieżki nie wiedząc dokąd uciekać. A ja musiałem mocniej hamować przy okazji strasząc ją nowymi, mocno skrzypiącymi klockami na przednim kole. Tym sposobem ja i ten starszy gość zrównujemy się ze sobą rozpoczynając krótką pogawędkę, którą toczyliśmy aż do Wisły, gdzie się nasze ścieżki rozeszły.
Po dojechaniu nad tamę w Czarnym, robię sobie 15min przerwy na pierwszego batona i rozpoznanie na mapie mojej właściwej trasy wycieczki. Trasę wycieczki zaczerpnąłem ze strony MTB Beskidy, a która jest także zaznaczona w zakupionej wcześniej przeze mnie mapce wydawnictwa Compass - Istebna trasy MTB. Dokładny opis jest w podanym wcześniej linku, więc się nie będę na ten temat zbytnio rozwodził... No może poza tym, że moim punktem startowym, było miejsce koło zbiornika, a nie polanka na Stecówce. I drobna modyfikacja trasy, biorąc pod uwagę fakt, że jechałem najpierw wzdłuż Białej Wisełki.
Jazda wzdłuż Białej Wisełki ku jej źródłom jest pełna uroku, szum potoku, wiatr hulający między drzewami, ptaki... Mimo, że trasa wiodła cały czas pod górę to te przepiękne odgłosy natury tak dodawają sił, że z każda chwilą jedzie się szybciej i nie czuć przewyższeń. Jadąc tą częścią trasy co chwilkę mam też postój, ale to nie ze zmęczenia, a by upajać się widokiem i móc zrobić kilka zdjęć.
Podjazdy stają się trochę bardziej wyczerpujące dopiero po minięciu Wrót Kubisza. Początkowo dość długi podjazd rekompensują szybkie zjazdy wzdłuż zbocza gór, ukazując widoczki zapierające dech w piersiach, szkoda że momentami tam szybko przemijają przez prędkość...
Po zjeździe z Przysłopia, o którym się kapnąłem, że był dopiero w momencie gdy z niego już praktycznie zjechałem, chyba tuż przed schroniskiem dziwnym trafem drogę jakoś ściąłem... A chciałem tam sobie kupić coś do przegryzienia.
Kieruję się na Stecówkę, z której nie zjeżdżam ponownie tą samą trasą, by móc jechać koło Czarnej Wisełki, jako dalszą drogę wybieram czerwony/zielony szlak rowerowy. To była świetna decyzja mogę się miło rozpędzać zjeżdżając górskimi serpentynami do rezydencji prezydenta RP, która mijam bez postoju starając się ciąglę utrzymać dość szybkie tempo zjazdu. To tutaj wybijam mój dzisiejszy max. speed.
Szybki przejazd obok tamy i wracam do domu trasą, którą tutaj wcześniej przyjechałem...
Nad Czarną Wisełkę jeszcze kiedyś wkrótce wrócę, więc myślę że bardzo stratny nie jestem. Te ponad 100km dało mi jednak trochę w kość, po powrocie do domu czuję jednak spore zmęczenie. Chociaż było warto... I polecam innym zapaleńcom rowerowym tą trasę.

Widok na Jezioro Czerniańskie z tamy

Jezioro Czerniańskie © Fludi


Czarna Wisełka wpływająca do jezriora Czerniańskiego
Czarna Wisełka © Fludi


Biała Wisełka wpływająca do jezriora Czerniańskiego
Biała Wisełka © Fludi


Jeden ze strumyków, który zasila Białą Wisełkę
Strumyk © Fludi




Potok Białej Wisełki © Fludi


Skalna ściana wznosząca się nad potokiem Białej Wisełki
Skalna ściana © Fludi


Kolejny potoczek zasilający © Fludi


Z tego strumyka czerpałem wodę w celu uzupełnienia zapasów
Strumyk © Fludi


A droga długa jest, nie wiadomo czy ma kres, a droga kręta jest, nie wiadomo co za zakrętem jest...
Droga © Fludi


Widoczek na góry © Fludi


Znów droga © Fludi


Kolejny widok © Fludi


Kościół z drewna jodłowego na Stecówce
Kościół z drewna jodłowego © Fludi





Komentarze
fludi
| 23:20 poniedziałek, 6 lipca 2009 | linkuj No niestety trasę Cieszyn-Wisła jakoś w miarę szybko pokonać musiałem, więc chcąc nie chcąc wyszło asfaltu ile wyszło...
A jeśli chodzi o niebieski szlak to właśnie nim jechałem wzdłuż Białej Wisełki, aż do Wrót Kubisza, a później cały czas tą drogą, o której mówisz, po kamyszkach podjazd. Cała droga jest przejezdna i naprawdę warta przejechania.
Nie ma bata za jakiś czas znów zamierzam wrócić w Beskidy na kilka dni i się pokatować tam:D
fludi
| 08:54 niedziela, 5 lipca 2009 | linkuj Bo oto mi chodziło, chociaż wszystko co najlepsze ani opis, ani zdjęcia tego nie ukarzą;)
Trzeba tą trasę pokonać, choćby pieszo...
Kurde, kolejny dzień późno się zbieram... Dzisiaj mam zamiar wjechać na Równicę albo Stożek.
Zresztą zobaczę co wymyślę.
Pozdro!
ZlosliwaMalpa
| 23:53 sobota, 4 lipca 2009 | linkuj Czytam opisy, oglądam zdjęcia... i normalnie skręca mnie z zazdrości.. eh
Pozdrawiam :D
lukas
| 22:17 sobota, 4 lipca 2009 | linkuj Rok temu też byłem przy pałacyku kaczora, ale z tą różnicą, że wjeżdżałem tą szosą. Na Kubalonce obowiązkowy postój na Big Milka.

Udanego pobytu w dalszym ciągu życzę.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!