Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:5314.01 km (w terenie 1790.64 km; 33.70%)
Czas w ruchu:241:51
Średnia prędkość:21.97 km/h
Maksymalna prędkość:67.09 km/h
Suma podjazdów:58745 m
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:186 (94 %)
Suma kalorii:33218 kcal
Liczba aktywności:80
Średnio na aktywność:66.43 km i 3h 01m
Więcej statystyk
  • DST 118.00km
  • Teren 48.00km
  • Czas 06:07
  • VAVG 19.29km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielonym szlakiem rowerowym Zygmunta Krasińskiego

Piątek, 1 maja 2009 · dodano: 01.05.2009 | Komentarze 0

Majówka, majówką, ale miesiąc zaczyna się dobrze. Pierwsza wycieczka od razu na ponad 100km (wykręcone dokładnie 118.43). Jest to także, pierwsza wycieczka w towarzystwie z ludźmi z częstochowskiego forum rowerowego, którym od razu chciałbym podziękować za miłą wycieczkę. I mam nadzieję, że będzie więcej takich.
Ale przechodząc do szczegółów... Trasa od samego początku można powiedzieć, że zielonym szlakiem rowerowym Zygmunta Krasińskiego, fragment który prowadził wzdłuż Warty został zastąpiony czerwonym szlakiem rowerowym. Dobrze, że się nie pchaliśmy tam nad rzekę, bo po wjeździe na Mirów grupa pasjonatów-entuzjastów szalała na quadach po szlaku wzdłuż, dewastując go. Dość szybki zjazd z Mirowa, powrót na właściwy szlak, którego się już praktycznie cały czas aż do Żarek trzymaliśmy. Kawałek za Mstowem odbijamy w lewo ku Warcie, gdzie udało się nam zobaczyć kilku fascynatów kajakarstwa, kiedyś się będę musiał wybrać na nie i przepłynąć jakiś fragment Warty. Po drodze przed Krasicami przy jakimś krzyżu wśród pól, kilkuminutowy postój, na drobną przekąskę i picie. Kolejny postój kilka kilometrów dalej przy krzyżu powstańców z czasów rozbiorów polski. Gdzieś nieopodal jest też ich mogiła...
Po chwili przebijania się przez piaszczyste leśne dukty dojazd do Woli Mokrzeskiej, a później do Smykowa, gdzie odbijam w jeden z najdłuższych odcinków w terenie. Bardzo ładny widoczek jest nad stawami Stawki, niestety brak zdjęcia. Jadąc sobie tak laskiem, nie zauważyliśmy, że szlak skręca na jezdnie... Mimo chwilowego zgubienia trasy i kierowania się ku Śmiertnemu Dębowi stwierdziliśmy, że nie zawracamy, tylko wsiadamy na czarny szlak i nim kierujemy się do Julianki, w której krzyżuje się on z naszą trasą. Po powrocie na szlak, za Sierakowem znów wjazd w lasy i sporą ilość piachu. Po dojeździe do Janowa, odbicie na rynek, kolejny krótki postój na przekąskę i picie. Delikatne skrojenie szlaku kierując się prosto na Złoty Potok, gdzie zrobiliśmy sobie troszkę dłuższy odpoczynek nad Amerykanem. Po odpoczynku przejażdżka wzdłuż wybudowanej ścieżki Ku Źródłom niestety, weekend sporo niedzielnych turystów, więc co chwilkę trzeba było zwalniać... Po dojechaniu do Ostrężnika, dla jednych było to kilka dodatkowych minut odpoczynku, dla drugich podejście pod jaskinię. Chwilka odpoczynku także pod jaskinią i czas ruszać w dalszą drogę. Po dojechaniu do Suliszowic, pod dość długim podjeździe, najszybszy w ciągu całej wycieczki zjazd z max prędkością. Z tego rozpędu i przyzwyczajenia, zamiast skręcić na dole w lewo w polną drogę wszyscy pojechaliśmy wzdłuż asfaltu w prawo, chwilka zastanowienia i zawracamy, gdy zniknęli nam mali zieloni kolarze na słupach...
Po powrocie na szlak droga do Żarek była, już czystą przyjemnością, sporo fajnego terenu, po którym można było się rozpędzić. W Żarkach znów kilka minut postoju koło rynku i koniec naszej trasy po zielonym szlaku rowerowym, nadszedł czas powrotu do domu, kierując się w stronę Poraja. Zjazd na czarny szlak prowadzący do Żarek Letnisko, w których to za stacją odbijamy już na Poraj, ku zbiornikowi. Jadąc kawałek wzdłuż zalewu, by napotkać po drodze przeszkodę w postaci małej rzeczki wpływającej do niego. Kładki nie ma, więc się musieliśmy z rowerkami przeprawiać po kamieniach. Mnie się udało przejść na sucho, chociaż niektórzy mieli okazję się zwodować. No nic trudno bywa...
Dalsza trasa wciąż nas wiodła wzdłuż brzegu zalewu, w końcu wjechaliśmy na klinkierową poniemiecką drogę w Poczesnej. Całkiem fajnie się po niej jedzie... Z Poczesnej skierowaliśmy się przez łąki za Hutą Starą B, ku Częstochowie. Dzięki niezłej znajomości okolicy przez jurczyka, poznałem całkiem przyjemny skrót prowadzący na Stradom, gdybym miał jechać samemu pewnie bym pojechał przez Wrzosową, mając delikatny podjazd. Dojazd do miasta i koniec wycieczki... Jeszcze na chwilkę wraz z ekipą, po zaproszeniu wstąpiliśmy do jurczyka na kawkę. Dłuższa chwila odpoczynku, ciasteczko, batonik, miła pogawędka i czas się zbierać do domu. Dobrze że zabrałem ze sobą bluzę z długim rękawem. Po tej dłuższej chwili odpoczynku, wszystkich zaczęły przechodzić delikatne ciarki z zimna. Teraz już każdy jedzie w swoją stronę, ja jeszcze przez aleję odprowadziłem kawałek Marcina i jazda ku kochanym PeeLeNom. Szybki przejazd wzdłuż AK, jeszcze szybszy promenadą. Miałem się jeszcze troszkę przejechać wokół osiedla, żeby mieć równe 120km, ale jakoś tak zrezygnowałem...

Krzyż powstańców

Krzyż © Fludi


Wejście do pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku, nawet Emilka się załapała do zdjęcię ;)
Pałac Raczyńskich © Fludi


Wejście do Ostrężnickiej jaskini
Jaskinia Ostrężnicka © Fludi




  • DST 52.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po kilku dniach nauki

Środa, 29 kwietnia 2009 · dodano: 29.04.2009 | Komentarze 2

Ostatnie kilka dni niestety się obchodziło bez roweru, ze względu na studia, którym musiałem poświęcić trochę więcej czasu. Chwilka kręcenia się po kilku sklepach rowerowych, a później z alejki uderzenie przez Mirów do Olsztyna, standardowo czerwonym szlakiem rowerowym. W Olsztynie objazd rynku goniąc jakiegoś typa na szosówce... Zjazd na czarny szlak i popędziłem ku domowi. Jak dobrze pójdzie, jutro się dorobię rogów do kierownicy :D




  • DST 103.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 21.53km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 3500m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty 1o3

Sobota, 18 kwietnia 2009 · dodano: 18.04.2009 | Komentarze 0

W końcu udało się mi wybrać na trochę dłuższą wycieczkę i do obranego od dłuższego czasu Złotego Potoku i Ostrężnika.
Sam początek wyjazdu zaczął się od wjazdu na aleje, na chwilkę do rowerowego, po czym już standardowo czerwony rowerowy na Olsztyn. W Olsztynie 5min przerwy na rynku, zakup mineralki do bidonu i dalsza jazda tymże szlakiem, aż do Przymiłowic, gdzie zmieniłem go na zielony rowerowy. Kilka kilometrów i znów zmiana szlaku w Zrębicach na czerwony pieszy Orlich Gniazd, którego to już się trzymałem przez Złoty Potok do Ostrężnika. W Złotym Potoku uzupełnienie wody, banan i jabłko na przegryzienie nad stawem, można jechać dalej... Dojazd do Ostrężnika, ktoś na MTB, trzeba go dogonić... Jednak żadna satysfakcja z wysiłku, jakiś ledwo zipiący gościu... Koniec wyścigu trzeba odbijać na zielony rowerowy ku Suliszowicom... W Suliszowicach kolejna zmiana szlaku na niebieski rowerowy prowadzący do Biskupic. Kawałek za Zaborzem mając 60km już na liczniku, zaczyna mnie dopadać lekki kryzys. Nogi coraz ciężej pracują, słońce chyli się ku zachodowi... Czas ubierać kamizelkę i czapeczkę pod kask. Dość długi ten podjazd do Biskupic, ostatnio jak tu bywałem zwykle jechałem w przeciwną stronę. W Biskupicach zmiana kolejna zmiana szlaku na zielony rowerowy do Olsztyna, gdzie przesiadam się na czarny rowerowy, przez Odrzykoń i do Częstochowy. Kawałek za centrum kolejne spojrzenie na dystans 91km... Nogi mają dość, już dawno najlepiej byłoby dla nich, żeby mogły leżeć i odpoczywać, ale głowa myśli o czym innym. Na ten hejnał, po hamplach i powrót w aleje. Kolejne dziś uderzenie na Złotą Górę, dość szybkie podjazdy, jeszcze szybsze zjazdy. W lewo na mostek i zjazd na nadrzeczny szlak. Stąd już stałą trasą do domu. Zatrzymanie się pod klatką, licznik wskazuje 103.31km.
Dość zmęczony, ale i szczęśliwy dreptałem po schodach do domu. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać ze sobą aparat, o czym przypomniało się mi w Złotym Potoku, gdy stwierdziłem jego brak w kieszonce.
Wczorajsze mycie chyba było zbędne, bo rower znów cały zakurzony. A przednie koło zaczęło mnie coraz bardziej denerwować swoim lekkim biciem... Szkoda, żebym je centrował, trza iść dalej i wymienić piasty... Byle do poniedziałku...




  • DST 57.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kryzys i błąkanie się...

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · dodano: 13.04.2009 | Komentarze 0

Troszkę nudny ten dzisiejszy wyjazd... Rozpoczął się tuż przed 15. Ledwo mijałem próg na Warcie, dopadła mnie niechęć do dalszej jazdy, zgodnie z planem. A planem był przejazd wzdłuż całego zielonego szlaku rowerowego do Myszkowa, tam w pociąg i do Częstochowy. Wyszło niestety, że po dojechaniu do Mstowa odbijam na niebieski pieszy szlak i kieruję się ku Olsztynowi, a następnie wracam do domu. Nie wiem jak to się stało, ale nagle znalazłem się w jakiś polach i sadach, żadnych oznaczeń szlaku. Musiałem chyba któryś zjazd przeoczyć... Lekko zły, a nie chcąc się wracać zacząłem się zagłębiać w tą okolicę, nagle szybki wyjazd z pola w lasek, a z drugiej strony szosa, kawałek podjazdu i się o dziwo znalazłem w Małusach, do których to miał prowadzić ten szlak... Może się nie zgubiłem..? No bynajmniej zdrowo się wkur...
Znów powrót na ten nieudany niebieski szlak i gnam na Turów. W Turowie koło przejazdu, przesiadka na zielony rowerowy prowadzący do Przymiłowic, a z nich już do Olsztyna... Szybki przejazd przez Olsztyn wjazd na czarny szlak i gnamy do Częstochowy...




  • DST 65.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 21.31km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 3000m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rezerwaty Zielona Góra i Sokole Góry

Sobota, 11 kwietnia 2009 · dodano: 11.04.2009 | Komentarze 0

Tym razem trasa do Olsztyna, nie jak zwykle czerwonym szlakiem rowerowym, a przez Zawodzie koło TRW ku górze Ossona mijając ją ponad 11km na liczniku. Dalej wciąż asfaltem póki nie pojawiło się przecięcie z czerwonym pieszym szlakiem, wjazd na szlak, po chwili przypomniało się mi dlaczego, z niego nie korzystam. Przejazd nim to katorga, piachu więcej niż na nim to jest już tylko na plaży. No ale jakoś przeżyłem to i zacząłem osiągać mój pierwszy cel dzisiejszej przejażdżki rezerwat Zielona Góra. Nie wiem czemu tak często do Olsztyna jeżdżę, a nigdy się tu nie zatrzymałem na dłużej by oblukać to jakże urokliwe miejsce. Kilka zdjęć na pamiątkę, szkoda że nie udało się zrobić zdjęć tutejszej jaskini, ale niestety całe wejście do niej było obstawione przez grotołazów.
Nie czas zachwycać się miejscową florą i wytworami skalnymi, czas ruszać dalej... Przejazd przez Kusięta i gonię ku Olsztynowi. Dwie minuty postoju przy sklepie koło UG, zakup wody mineralnej. Gdy otworzyłem bidon w celu uzupełnienia, byłem nie mało zdziwiony, że ledwo ruszyłem to co zabrałem ze sobą z domu... No cóż trzeba było zakup opróżnić na miejscu.
Zgodnie z planem następnym punktem trasy miał być Ostrężnik, ale po chwili zastanowienia zmiana planów, uderzam w Sokole Góry, w których o dziwo też nigdy dłużej nie byłem... Wjazd na niebieski szlak rowerowy i ku rezerwatowi... W rezerwacie objazd jego granicy niebieskim rowerowym, kawałek za leśniczówką wjazd na czarny pieszy, kierując się wgłąb rezerwatu... Chwilka jazdy pod dość stromą górę, bodajże Jodłowa... Później szybki, acz ostrożny zjazd ze względu na dużą ilość liści, na których można miło poślizgać się. Jeszcze kawałek i skręt w lewo na czarny rowerowy do Olsztyna... Miło się jechało, póki plaża na nowo nie pojawiła się na horyzoncie. Znów kawałek katorgi wjazd na małe wzniesie i już widać zamkowe wzgórze. Zjazd do rynku, szybki przejazd przez niego i kieruję się dalej szlakiem na Skrajnicę. To tutaj na zjeździe osiągam największą prędkość, szybki wśród zabudowań i dojazd do drogi na Częstochowę. Wjazd na zielony szlak rowerowy, pod wiaduktem odbicie wzdłuż torów ku zabudowaniom huty. Będąc już koło estakady, obranie kierunku na Stradom, odwiedziny kumpla i powrót do domu.

Zielona Góra

Skały w Zielonej Górze © Fludi


Diabelskie Kowadło © Fludi


Sokole Góry
Masyw skalny © Fludi


Pomiędzy Jodłową a Karzełkiem © Fludi


Wracając do domu...
Zamek w Olsztynie © Fludi


Takie małe, a ładne kwiatuszki, które rosły w obu ostojach natury...
Biały kwiat © Fludi

Liliowy kwiat © Fludi




  • DST 42.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 20.49km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i nad rzeke

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · dodano: 09.04.2009 | Komentarze 0

W ciągu dnia trochę szybkiej jazdy po chodnikach załatwiając różne rzeczy. A pod wieczór wycieczka nad rzekę, chwila zadumy i powrót przez Mirów do domu.




  • DST 50.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 24.59km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie udany wyjazd...

Środa, 8 kwietnia 2009 · dodano: 08.04.2009 | Komentarze 0

Miała być wycieczka do zamku w Ostrężniku, ale nie wyszło... Po dojechaniu do Olsztyna, zaczęło padać co spowodowało mój odwrót i niestety powrót do domu.
Trasa: do i z Olsztyna czarnym szlakiem rowerowym.




  • DST 56.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 22.55km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponowny szturm na Olsztyn

Wtorek, 7 kwietnia 2009 · dodano: 07.04.2009 | Komentarze 0

Mimo kontuzji kolana, nie dałem za wygraną i wyparowałem z domu na rower. Efekt jeszcze dłuższa trasa w krótszym czasie, niż ostatnim razem. Wygląda na to, że maść pomaga...
Trasa praktycznie identyczna do tej z wyprawy Na zamek!. Chociaż trochę dłuższa, głównie dlatego, że zapuściłem się w stronę skał za zamkiem ku kamieniołomowi. A później jeszcze troszkę kręcenia się po mieście...




  • DST 43.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzdłuż Warty do Mstowa

Piątek, 3 kwietnia 2009 · dodano: 03.04.2009 | Komentarze 0

Jak zwykle już zaczynamy startem przez lasek Aniołowski do ul. Makuszyńskiego przebicie się przez Wyczerpy do Warty. Wzdłuż rzeki zielonym szlakiem rowerowym, aż do stadniny koni za Mirowem. Przy stadninie przejście na czerwony pieszy szlak Jury Wieluńskiej i tak aż do Siedlca/Mstowa, gdzie trasa się pokrywa z poprzednim szlakiem rowerowym. Do Mstowa droga już ładnie prowadzi asfaltem. W Mstowie krótki postój na uzupełnienie bidonu, krótka wizyta nad rzeką koło skałki "Miłości", kościoła i czas wracać do domu tym bardziej, że kolano zaczyna boleć coraz bardziej... Musiałem chyba nim uderzyć w kierownicę podczas spotkania z sarną...
Powrót do domu tą samą trasą...
Chyba na kilka dni będę musiał zrezygnować z jazdy, przez to kolano:(
A taka fajna pogoda ma być przez weekend i najbliższe wolne dni...

nad Wartą © Fludi


Kościół w Mstów © Fludi


Park kościoła w Mstowie © Fludi


Ołtarz kościoła w Mstowie © Fludi


Skałka Miłości © Fludi




  • DST 47.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt Kross Hexagon V6 - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na zamek!

Sobota, 28 marca 2009 · dodano: 28.03.2009 | Komentarze 0

Pierwsza w tym sezonie wycieczka na Jurę, a dokładnie na zamek do Olsztyna.
Jak zwykle start z Północy przebicie się laskiem Aniołowskim do ul. Makuszyńskiego, a z niej na Wyczerpy. Później zjazd nad Wartę na zielony szlak, można było trochę się w błocie utaplać...
Dojazd do Mirowa i zmiana szlaku na czerwony prowadzący już prosto do Olsztyna. Będąc już na miejscu chwila kręcenia się po zamku, kilka zdjęć, 2 batoniki popijane poweradem i można wracać do domu.
Drogą przez Odrzykoń aż do wiaduktu nad torami, zjazd na dół i wskoczenie na czarny szlak, którego to już trzymałem się do końca... Czas się przebijać wzdłuż linii tramwajowej na Północ, ku domowi...

Postój na sekundę... © Fludi


Rower ważniejszy niż zamek © Fludi


Ruiny zamku - wieża i dom mieszkalny © Fludi


Widok na zamek © Fludi


"Brama wjazdowa" © Fludi


Marcowy zachód słońca © Fludi