Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Częstochowa - po mieście

Dystans całkowity:15098.19 km (w terenie 3916.86 km; 25.94%)
Czas w ruchu:668:45
Średnia prędkość:22.58 km/h
Maksymalna prędkość:3684.00 km/h
Suma podjazdów:108832 m
Maks. tętno maksymalne:221 (112 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:54753 kcal
Liczba aktywności:303
Średnio na aktywność:49.83 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 43.38km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 44.59km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kosi, kosi, kosi

Wtorek, 3 sierpnia 2010 · dodano: 03.08.2010 | Komentarze 0

Na strzyżenie trawników z rana. Szału nie ma.




  • DST 44.82km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.69km/h
  • VMAX 35.90km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Markiem do Rudnik zobaczyć modele samolotów

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Z rana pośmigałem chwilkę po mieście załatwiając kilka spraw. A popołudniu wybrałem się z markiem na lotnisko w Rudnikach, gdzie od piątku goszczą modelarze samolotów z całego świata, mając swoje mistrzostwa. W hangarze pooglądałem sobie chyba wszystkie modele biorące udział w mistrzostwach, by następnie zobaczyć dwa loty pokazowe modeli i start jednej awionetki. Bardzo fajne te modele, szkoda tylko, że nie miałem okazji zobaczyć w akcji modeli samolotów odrzutowych.




  • DST 120.15km
  • Teren 55.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 51.87km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Instynktownie do gospodarstwa

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 01.08.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj zaliczony bardzo udany całodniowy wypad na rower z Lamisem. Na początku musiałem trochę na niego czekać, więc pokrążyłem sobie alejami robiąc kilka kółeczek i podjazdów pod szczyt. A później nie mając co robić i czekając na niego koło skansenu widząc, że jest on akurat otwarty, a jego kustosz wyszedł na papieroska, więc zagadałem czy można wejść z rowerem. Pozytywna odpowiedź, pan mnie dzięki mojej magicznej karcie członkowskiej wpuścił na darmowe zwiedzanie, bardzo fajna wystawa, ogólnie zabierałem się by ją zobaczyć chyba już 5 lat...
Jak pojawił się Lamis od razu obraliśmy kierunek na Olsztyn. Z niego pojechaliśmy sobie czerwoną rowerówką na Zrębice (w Sokolich Górach troszkę dreptania pieszo pod górę, bo jechać się nie dało). Dalej tym samym szlakiem dotarliśmy przez Złoty Potok, aż to Ostrężnika. Po drodze w Alei Klonowej spotkaliśmy Fakiego zmierzającego w przeciwną stronę. Z Ostrężnika obraliśmy kierunek przez Suliszowice do Zaborza. W Zaborzu uderzyliśmy w nie oszlakowany teren, którym przeliśmy się do Żarek Letnisko, a następnie Masłońskie i Poraj. Z Poraja podjazd na Choroń, z którego Dębówcówką udajemy się w kierunku Częstochowy. Podczas zjazdu tym szlakiem przez Dębowiec, Lamis zaczął przywoływać kici kici, swobodnie biegające kurczaki po ulicy. Na ten odzew jeden z kurczaków instynktownie postanowił pobieżyć na gospodarkę. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że wpadł pod koło Lamisa. Jadąc kilka metrów zanim widziałem tylko mnóstwo piór, które wzleciały w powietrze, a kurczak biega w koło nie wiedząc co ma czynić... Na koniec w mieście jeszcze przejazd wzdłuż rzek i do domu. Nie ma co dzisiejsza wycieczka z Lamisem była udana.




  • DST 72.16km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 23.15km/h
  • VMAX 47.08km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i do Olsztyna

Czwartek, 29 lipca 2010 · dodano: 29.07.2010 | Komentarze 0

Z rana blisko 20km natrzaskałem jeżdżąc po mieście i załatwiając kilka spraw, a popołudniem przejażdżka do Olsztyna. W Skrajnicy wielka niespodzianka w postaci ogromnego bajora pośrodku drogi... Nie mając tego jak okrążyć musiałem pokonać wpław. Zdobyłem dzisiaj także nowy-używany licznik, który pasuje do gniazda mojej zagubionej Simgy 2006, mam nadzieje, że podziała troszkę dłużej niż poprzednim razem...




  • DST 59.30km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 22.24km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielnie

Niedziela, 25 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 0

W planie na dzisiaj była większa wycieczka, jakiś Złoty Potok i powrót przez Poraj, ale odkąd wyjechałem z domu prawa noga dość słabo mi podawała, jeszcze jakiś ból w kolano mi wszedł, więc trochę jechałem od niechcenia. Dlatego tylko zdecydowałem się bardziej na spokojne tempo do Olsztyna i z powrotem, przy okazji robiąc trochę objazd miasta, a szczególnie ścieżek rowerowych, które to tak mocno są krytykowane przez większość częstochowskich rowerzystów, że nawet ostatnio Gazeta o nich napisała. Klik do artykułu.

Niektóre argumenty są troszkę śmieszne pokroju kostki wszerz, a nie wzdłuż, ale i tak to nie zmienia faktu ewenementu na skale kraju, jak i pewnie europy tego, że tylko u nas są ścieżki z zielonego bruku, a nie czerwonego... Chociaż to i tak jest niczym w porównaniu do ułańskiej fantazji oszołomów z UM czy MZDiT Częstochowy, którzy zaprojektowali w połowie śluzy rowerowej wysepki i ktoś dokonał odbioru technicznego takiego cudu budowlanego.




  • DST 25.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowe łożyska sterów

Sobota, 24 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 0

Może nie tak rano i nie tak wcześnie, ale jak tylko wstałem na szybko śniadanie i wyjazd do rowerowego po nowe łożyska. Szczęście się do mnie uśmiechnęło, gdyż dostałem komplet nowych, a stare mam przywieźć w poniedziałek na gwarancję. Mam nadzieję, że ją uznają, bo nie ma opcji, żebym zajechał je w ciągu trzech miesięcy, gdzie ledwo co jeździłem, ewidentnie jakiś zrąbany fabrycznie egzemplarz. Po założeniu nowych jeszcze poszedłem poszaleć sprawdzając je trochę po promenadzie i lasku.

Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.




  • DST 50.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstydliwa gleba i padnięte łożyska sterów

Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 0

Z rana nie mogłem się zbytnio wybrać do babci, gdyż pewne rzeczy zajęły mnie, więc wyjechałem trochę popołudniu, między innymi zakup nowych rękawiczek. Znowu skwar... Ogólnie z całej wycieczki byłaby nuda i praktycznie to samo, gdyby nie zaliczenie wstydliwej gleby... Nie wiem jak, nie wiem czemu, ale mimo okularów przeciwsłonecznych oślepił mnie przez chwilę odblask słońca od płyty studzienki kanalizacyjnej. W wyniku oślepienia, nie widziałem wystarczająco wcześnie dziury wielkiej dziury w jezdni, o która lekko zahaczyłem, to wszystko spowodowało, że mną ostro zachwiało i mimo wyhamowania i prób nie wywalenia się, jednak gleba zaliczona. Trudno zdarza się każdemu... Sporo też szczęścia, że babeczka jadąca autem za mną zdążyła się zatrzymać. Strat w sprzęcie żadnych, na ciele 3 minimalne zadrapania, więc jest nieźle, no może poza lewą nogą trochę obity o kierownice mięsień pobolewa...
Ogólnie poza rękawiczkami rano kupiłem sobie także po małym opakowaniu smaru do łańcucha i spray'u do goleni. Bo zaczynało już mnie denerwować ciągłe wożenie tego do babci, gdy miałem zamiar myć rower czy robić jego drobny serwis tam, dlatego też zostawiłem sobie tam to takie drobne zaopatrzenie.
Mając też trochę czasu postanowiłem zrobić serwis wszystkich ruchomych części, wszystko wyczyścić i przesmarować. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie zonk ze sterami. Wyciągam łożyska, a jedno jest kompletnie w częściach, mimo że było to łożysko uszczelnione, maszynowe... Kulki się z niego posypały, itp, itd... Wkurzyło mnie to ostro, szczególnie, że to były nowe stery, montowane razem z amorem. Ale teraz przynajmniej poznałem przyczynę czasami takiego strzelania, które występowało, więc dobrze, że wziąłem się za rozebranie ich. Na szybko to jakoś złożyłem tak, żebym miał jak dojechać do domu spokojnym tempem, a jutro wyprawa do rowerowego po nowe łożyska.

Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.




  • DST 63.20km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 23.70km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babcia

Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 0

Nie mając pomysłu na inną trasę, wybrałem się do babci. Tutaj postój gdyż słońce daje popalić temperaturą. Trasa wydłużona o przejazd przez Konopiska i wizytę po wodę na Cisiu.

Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.




  • DST 58.20km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 21.16km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wyższym wykształceniem do Olsztyna

Środa, 21 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 0

Wczoraj szczęśliwie zdobyłem wyższe wykształcenie z oceną bardzo dobrą, więc mogąc się szczycić już przedrostkiem mgr. inż. przed imieniem i nazwiskiem, pojechałem to rowerowo uczcić z Mariuszem, Łukaszem i Pawłem do Olsztyna. Bardzo sympatyczna przejażdżka, szczególnie, że Mariusz pociągnął nas z Zielonej Góry w stronę Psiego Nosa, a później jeziorka krasowego w Kusiętach. Krótki popas w Olsztynie i powrót do miasta.
Dzisiaj także nabyłem nowy komplecik ciuszków, które jak tylko zdobyłem w moje ręce pojechałem do domu przebrać się w nie, by je sprawdzić na tej wieczornej przejażdżce.


Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.




  • DST 102.60km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 23.59km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Kalorie 1200kcal
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po wsiach

Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 0

Zasadniczo będąc dzisiaj na cztery dni przed obroną nie powinienem nigdzie jeździ, a się uczyć do niej, ale jakoś tak wyszło, że pojechałem do babci rowerkiem, niby pytania do nauki miałem. Tylko, że po przeczytaniu ledwo trzech stron z nimi lekko przysnąłem. Pobudka na obiad, a po obiedzie w głowie rodzi się genialny plan, trzeba iść się przejechać, przewietrzyć umysł to nauka będzie lepiej wchodzić. Jak pomyślałem tak zrobiłem, tylko z krótkiej przejażdżki, która na oko miała być do godziny czasu wyszło koło czterech. Powód dość prozaiczny po odwiedzeniu źródełka i uzupełnieniu bidonów czując niedosyt, zrobiłem pętle wokół stawu w Blachowni. A że długo nie jeździłem to ciężko mnie zadowolić, więc zrobiłem nawrotkę znów na Cisie i z niego skierowałem się ku Herbom. Tutaj chwilkę się zastanawiałem gdzie dalej? Opcje były dwie. Pierwsza z nich to uderzenie na Lisów i jechać zobaczyć już dawno przekwitłe rododendrony, tylko będzie problem z trafieniem, bo byłem tam raz rok temu i z mapą jechałem, której dzisiaj akurat nie miałem przy sobie. Druga opcja uderzyć na Panki do kolegi, szybki telefon w celu upewnienia się czy jest w domu okazuje się, że tak, więc jadę. Trasa do Panek z Herb to: Puszczew - Węglowice - Bór Zapilski (tutaj trochę zrypałem bo w sumie mogłem wejść zobaczyć jak wygląda w środku ten kościółek ze szlaku architektury drewnianej, bo akurat był otwarty) - Piła I - Zamłynie - Praszczyki. Około godzinny popas u kumpla w Pankach, uzupełnienie płynów, bo nie ma co wybrałem się w największym słońcu, które jeszcze jak na złość cały czas waliło mi po karku.
Powrót do babci w Blachowni był przez: Truskolasy - Wręczyca Wielka - Malice - Cisie (jeszcze raz sobie bidonki uzupełniłem). Troszkę posiedzenia i po kolacji jak już zaczynało słońce zachodzi wybrałem się w drogę powrotną do domu.

Czas z komórki, trasa z nawigacji, reszta rzeczy na podstawie starych wpisów. Licznika wciąż brak.