Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Częstochowa - po mieście

Dystans całkowity:15098.19 km (w terenie 3916.86 km; 25.94%)
Czas w ruchu:668:45
Średnia prędkość:22.58 km/h
Maksymalna prędkość:3684.00 km/h
Suma podjazdów:108832 m
Maks. tętno maksymalne:221 (112 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:54753 kcal
Liczba aktywności:303
Średnio na aktywność:49.83 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 50.28km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.35km/h
  • VMAX 48.48km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 151 ( 76%)
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn po raz pierwszy tego roku

Niedziela, 28 lutego 2010 · dodano: 28.02.2010 | Komentarze 0

Korzystając z uroku dnia, czyli słonecznej aury i wysokiej temperatury wybrałem się w końcu do Olsztyna. Początek płynącą Promenadą, a później było już tylko sucho gdy się przebijałem na Raków. Tuż przed Guardian'em spotykam PBM, który myślał o jechaniu do Olsztyna, ale trochę przytłoczony silnym wiatrem postanowił zawracać do domu. W czasie gdy chwilkę rozmawialiśmy mija nas na szosie Marcin z Cyklo, z którym ponownie się spotykam już w Olsztynie i ucinam krótką pogawędkę na temat mojego hampla, który się co raz ładniej rozkręca. Ogólnie to całkiem sporo dzisiaj rowerzystów wyszło się przejechać co chwilkę z kimś się mijałem, tylko głównie szosowcy to byli. W Olsztynie w czasie pogawędki z Marcinem wyczaiłem też odpoczywającego Mariusza z kolegą i finalnie z nim wracałem też do Częstochowy.
Trasa do Olsztyna była przez Odrzykoń, a powrotna przez Kusięta.




  • DST 24.17km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 42.61km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 187 ( 94%)
  • HRavg 155 ( 78%)
  • Podjazdy 99m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wszystko płynie i piaszczyście :/

Sobota, 27 lutego 2010 · dodano: 27.02.2010 | Komentarze 0

Kolejny dzień kręcenia się po mieście bez szczególnego celu, a tylko po ty by roztrenować nogi na zbliżający się sezon. No i wiadomo wyczuć pracę amortyzatora oraz dotrzeć tarczę, która przeszła dzisiaj jeszcze jedno czyszczenie tarczy na serwisie u Rafała Speed Clean'em, dzięki czemu wydaję się mi, że łapie co raz mocniej. Chociaż chyba najwięcej na sile zyskuje gdy złapie trochę wody...
Cała przejażdżka byłaby naprawdę miła gdyby nie co raz bardziej niknący w oczach śnieg, przez co też wszędzie na chodnikach były piaskowe kałuże. Efekt łańcuch zgrzyta, wszystko jest brudne i idę to zaraz zmyć. Mam nadzieję, że do kwietnia jakoś miasto będzie uprzątnięte, żebym nie musiał żałować nowego napędu, który mam zamiar wtedy wstawiać...




  • DST 27.31km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 20.74km/h
  • VMAX 40.16km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 73%)
  • Podjazdy 35m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kilo lżejszy, czyli test nowych części...

Piątek, 26 lutego 2010 · dodano: 26.02.2010 | Komentarze 4

Dzisiaj po raz pierwszy od dwóch miesięcy w końcu wyszedłem na rower, ale czasu tego nie zmarnowałem... Kupiłem wagę poważyłem sporą część elementów, zrobiłem plany na zmiany w związku z drobnym odchudzaniem do około 10kg. Zaraz z początkiem lutego dotarło wreszcie do mnie upragnione koło pod tarczę zbudowane na obręczy Mavic'a XC 717 disc, legendarnej już piaście DT Swiss Onyx, mosiężnych nyplach DT Swiss i szprychach DT Swiss Competition. Waga kompletu 814 gram, redukcja wagi 76 gram.
Kilka dni później zawitał do kompletu hamulec Avid Juicy 7 waga kompletu 410 gram, tutaj raczej zyskałem na masie niż straciłem, ale w finalnym rozrachunku i tak wyjdę ostro na plusie.
I na koniec wczoraj w moje ręce trafił upragniony powietrzny amortyzator... Miała być to Reba Team 09, ale w wyniku pewnych zawirowań pomiędzy dostawcą, a sklepem w którym kupowałem po tygodniu czasu zamiast niej przyszedł SID Race 09. Nie powiem, żebym się nie cieszył skoro mam go praktycznie za kilka złoty więcej niż miała być Reba.
Wczoraj wieczorem pokój zamienił się totalnie w warsztat. Przycinanie i szlifowanie rury sterowej, nabijanie gwiazdki by zmontować amorek w ramie (a zapomniałem dodać w między czasie zakupiłem także nowe stery Accent Airplane 97 gram, uzysk 30 gram i przede wszystkim pozbycie się dziadowskiego wieńca kulek na rzecz łożyska maszynowego, do tego jeszcze mam nowe zaciski do kół Dartmoor Bolt 67 gram komplet, redukcja wagi o 65 gram) wraz ze sterami i nową lepszą manetką blokady skoku. Troszkę na to czasu zleciało, ale to chyba nic w porównaniu do czasu, który straciłem na montaż soczystej siódemki, żeby klocki w zacisku nie ocierały i było to idealnie ustawione. Koniec końców udało sie.
Aaa i bym zapomniał, pierwszy carbon'owy element w rowerze 15mm dystans na rurze sterowej Accent'a, redukcja wagi o połowe z 18 na 9 gram.

Przechodząc do dnia dzisiejszego... Pierwsza jazda testowa po mieście, jak kretyn zapomniałem błotników i po chwili byłem ufajdany błotem, ale mniejsza o to. Najważniejsze są odczucia z jazdy, ewidentnie czuć redukcję wagi (blisko kilogram bo SID waży 1450 gram), rower się o wiele szybciej zbiera i przyspiesza, co mnie niezmiernie cieszy. Praca SID póki co nie mam żadnych zastrzeżeń, komory niby nabite według zaleceń i informacji od znajomych z podobna wagą ile pompują. Do pracy koła też nie mogę mieć zatrzeżeń, ale... Ale co pracy Juicy 7 już pewne mam. Po pierwszych metrach, zacząłem odnosić wrażenie, że hamulec jest zapowietrzony bo mimo silnego naciśniecia klami ledwo co hamował. Przy identycznym nacisku na tylną V-kę koło się blokowało, a przednie przejeżdżało kilka metrów. Dlatego też zrobiłem sobie od razu wizytę w rowerowym gdzie kupowałem Juicy. Gdzie stwierdzono, że póki co nie będziemy odpowietrzać, bo się musi jeszcze dotrzeć, a tylko na razie przetarto tarczę by ją odtłuścić. Odtłuszczenie raczej gówno dało, ale przeżyje na razie kilka jazd, bo rzeczywiście może musi się trochę dotrzeć to wszystko...
Po tym drobnym serwisie jeszcze troszkę pokręciłem się po mieście zbierając błoto na plecy i pojechałem w kierunku domu by zrobić kilka fotek widocznych poniżej. Po krótkiej sesji zdjęciowej w sumie zauważyłem jakby soczki zaczęły łapać. Udało się mi zblokować trochę koło, podnieść tylne koło, wydobyć z nich trochę pisku. Więc może są na dobrej drodze do ładnego rozkręcenia, przekonam się o tym w najbliższych dniach, bo mam nadzieję, że będę już troszkę więcej i bardziej systematycznie jeździł.

Ogólnie to też nie mogę się już doczekać kolejnych zmian w rowerku, których celem jest odchudzenie, ale zachowanie zdrowego rozsądku. A plany są następujące:
1. Niskim kosztem, a sporo do urwania:
- gripy - Accent Light;
- rogi - Accent Airplane;
- mostek - Accent Airplane;
- dętki - Maxxis Ultralight;
2. Wymagane ze względu na zużycie:
- kaseta - XT 11-32;
- łańcuch - 2x XTR;
- opony - 2x Schwalbe Rocket Ron;
3. Odchudzenie większym kosztem, a dodatkowo pójście za ciosem:
- tylne koło - identyczne, jak przód - XC 717 disc, Onyx, Competition;
- tylny hamulec - jak dostanę to Juicy 7 albo Carbon, a jak nie Elixir CR;
- przerzutki - komplet XT;
- linki i pancerze - XTR albo Clarks PreLube - efekt wymiany przerzutek.

Kilka zdjęć jak się prezentuje rower po zmianach.

Największe zmiany © Fludi


Kross Level A6 Race © Fludi


Kross Level A6 Race kolejne ujęcie © Fludi


Kross Level A6 Race inne ujęcie © Fludi


Kross Level A6 Race z drugiej strony © Fludi




  • DST 18.18km
  • Teren 15.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 18.81km/h
  • VMAX 32.28km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 170 ( 86%)
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tam gdzie nie ma dróg - pierwsze kilometry

Niedziela, 3 stycznia 2010 · dodano: 03.01.2010 | Komentarze 3

Nie udało się mi wyjść pojeździć po śniegu w Nowy Rok, więc dopiero dzisiaj mogłem próbować swoich sił na śniegu. Przejażdżka krótka, ale dała trochę popalić... Pierwsze 5km to nauka jazdy po śniegu i panowania nad rowerem, na moje szczęście jako miejsce do nauki jazdy wybrałem lasek Aniołowski, gdzie nikogo nie było. A później czując się pewniejszym krótka przejażdżka po mieście przez aleje i pod szczytem. Później powrót do domu, zacząłem odczuwać coraz większy chłód...
Nie sądzę bym coś więcej, teraz jeździł w najbliższym czasie ze względu na taką pogodę jak i nieuchronnie zbliżającą się sesje na studiach...




  • DST 40.03km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 22.45km/h
  • VMAX 46.52km/h
  • Temperatura 0.5°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przy zerze

Niedziela, 27 grudnia 2009 · dodano: 27.12.2009 | Komentarze 1

Krótka trasa do Go Sport'u w Auchanie, żeby kupić sobie puszkę zasypki Isostar'a z bidonem. Z domu przez miasto na Raków, wzdłuż Kucelinki do Słowika, później Nowa Wieś i wjazd do oszołoma, zakupy i powrót do domu przez Hutę Starą B.
Po ostatnich dwóch wycieczkach widzę, że zakupione wkładki do butów sprawdzają się i nie mam aż tak wychłodzonych stóp od bloku. A nabyta w ostatnim czasie chusta tunelowa się bardzo dobrze sprawdza, o wiele lepszym jest patentem niż kominiarka, w której co chwilę parują mi okulary, no i ogólnie jakoś tak inaczej się w niej oddycha. Większość dzisiejszej wycieczki w temperaturze bliskiej zera, dopiero w drodze powrotnej do domu skoczyła ona w górę do około 1.5 stopnia.




  • DST 41.49km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 23.05km/h
  • VMAX 45.05km/h
  • Temperatura 5.5°C
  • HRmax 195 ( 98%)
  • HRavg 170 ( 86%)
  • Podjazdy 257m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po trzech tygodniach powrócifszy

Sobota, 26 grudnia 2009 · dodano: 26.12.2009 | Komentarze 0

Wpis tak uzbierany przez dłuższy czas, zanim mogłem wyjść pojeździć...

Po ostatnim niedzielnym wypadzie (to było 3 tygodnie temu już...) w tygodniu dopadło mnie lekkie przeziębienie, całkiem możliwe, że to wina troszkę wychłodzonych stóp. Blok SPD niesamowicie od dołu grzeje, nie ma co... Żeby temu zapobiec zakupiłem sobie dzień później zimowe wkładki z filcu i folia aluminiową, zobaczymy jak się będą sprawdzać.
Następnego dnia wizyta w rowerowym u Rafała i zakup stacjonarnej pompki Accenta Service Pro. I zamówienie mojego świątecznego prezentu - przedniego kółka pod tarcze:
- obręcz - Mavic XC 717 disc;
- piasta - DT 370 disc;
- szprychy DT Competition;
- nyple - mosiężne DT.
Za jakiś czas zamówię jeszcze do niego tarczówkę Avid'a Juicy 7, a jak zedrę opony to Schwalbe Rocket Ron'y.

W czwartek załapałem się w ratuszu na promocję książki Przydrożna Kronika Ziemi Częstochowskiej - Przewodnik rowerowy tom I autorstwa pana Andrzeja Siwińskiego, promotora i organizatora niedzielnych wycieczek po bliższych i dalszych okolicach Częstochowy, głównie byłego województwa częstochowskiego. W książce jest bardzo dokładny opis 26 tras rowerowych. Ogólnie się cieszę bo udało się mi załapać na jeden darmowy egzemplarz, dzięki czemu teraz będąc chorym mam co robić - czytać opisy trasy i planować swoje własne wycieczki na wiosnę.

Strasznie jestem z tego nabytku serwisowego zadowolony, kilka machnięć i 3.5bara od razu jest w kole.

Pompka stacjonarna © Fludi


W końcu dochodząc do dzisiejszej wycieczki - trasa do babci na świąteczny obiad. Dzisiejszy dzień o wiele chłodniejszy niż wczoraj, ale niestety wczoraj nie dało rady wyjść. Chwilkę po wyruszeniu spod bloku, trochę się wkurzyłem na zgęstniały olej w amortyzatorze, bo do tej pory jak potrzebowałem to mogłem go odblokować i użyć trochę skoku, ale dzisiaj totalny sztywniak. Trudno... Chociaż i tak miałem zamiar jechać tylko asfaltem. Ciężko w tamtą stronę się jechało, ewidentnie widać efekty nagłego roztrenowania, szybko się zmęczyłem, cały czas jazda beztlenowa z pulsem ponad 160, no i do tego pod wiatr.
U babci szybka akcja przywracająca sprawność amorka - zamiast roweru do szopy, co by na dworze nie stał to do domu pod kaloryferek, suszarka w dłoń i jazda nią po goleniach, żeby olej stał się rzadszy. Dzięki temu zabiegowi, przywróciłem mu wakacyjną sprawność. Troszkę nasiadówki po obiedzie, ponowne ogrzanie na trochę amorka i po zachodzie słońca powrót do domu. W tą stronę miałem już o wiele więcej sił, więc dojechałem szybciej niż się spodziewałem do miasta, na koniec jeszcze dzika jazda III aleją, między ludźmi.

P.S. Błąd w tytule jest celowy :)




  • DST 64.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 130 ( 65%)
  • Podjazdy 355m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów Poraj plus Choroń i Biskupice

Niedziela, 6 grudnia 2009 · dodano: 06.12.2009 | Komentarze 0

Dzisiejszy wypad w całości z Marcinem. Zbiórka o 11 na Rakowie, trasa na szybko ustalona, że do Poraja. Przebicie się na Kręciwilk i jazda wzdłuż rzeki aż do Słowika, gdzie przeskoczyliśmy na drugą stronę rzeki i zaczęliśmy jazdę Debówcówką. Po drodze na szlaku wbiliśmy na szczyt hałdy, która jest przy drodze by wypatrzeć ciekawe widoki, ale kiepskie były przez nadmierną ilość drzew.
W Poraju krótki postój przy sklepie na picie i jedzenie i ruszamy w drogę powrotną (nie chce się nam nawet jechać nad zalew). A droga powrotna prowadzi niebieskim szlakiem do Choronia, następnie Biskupice, a z nich wjazd w Sokole Góry. Wyjazd z Sokolich Gór w stronę Olsztyna żółtym pieszym. W Olsztynie krótki postój na kolejne picie i jedzenie, a zbierając się w drogę powrotną spotykamy Jurczyka, który także wyszedł się przejechać. Do miasta wracamy asfaltem przez Odrzykoń.




  • DST 32.64km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.51km/h
  • VMAX 40.16km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 147 ( 74%)
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy nabytek i test kurtki Rogelli Merano

Piątek, 4 grudnia 2009 · dodano: 04.12.2009 | Komentarze 7

Dopiero dzisiaj mogłem pierwszy raz w grudniu mogłem wyjśc na rower. Na początek poranna przejażdżka po mieście płacąc rachunki i odwiedzając sklepy. Gdzie w jednym z nich zakupiłem sobie drugą przednią lampkę, od dawna upatrzoną już CatEye HL-EL530, która ma być dodatkowym oświetleniem na nocne wojaże, do miejskiej HL-EL220.
A później po zmroku krótki wojaż po lasku Aniołowskim i mieście tam gdzie jest mniejsza ilość światła w celu sprawdzenia lampki. Z której jestem bardzo zadowolony, chociaż i tak zapewne za jakiś czas poddam ją tunningowi, wymieniając diodę na SSC P4 bin U co by mocniej świeciła. Mimo potraktowania mnie dzisiaj przez kilku kierowców długimi, gdy ich delikatnie oślepiłem, zresztą i kilku pieszych też coś mamrotało o oślepianiu gdy ich mijałem...

Oprócz tego dorzucam do opisu test kurtki zimowej Rogelli Merano, w której jeżdżę od pewnego już czasu, a jakiś Anonimowy tchórz prosił o opinię na jej temat...
Wykonanie kurtki bardzo przyzwoite, nigdzie nie ma jeszcze żadnych jakiś dziwnych odstających, prujących się nitek, wnętrze kurtki to miękki w dotyk fleece, na zewnątrz jest jakaś tam membrana. Kolorystyka czarno-szara, taką wybrałem taka mi pasuje, każdy ma swój gust. Na plecach kurtki krycie zamka kieszeni (mimo jednego zamka mogłaby być podzielona na dwie komory, czasami jest za duży bajzel w środku) i pionowy znaczek Rogelli są odblaskowe, ponoć całkiem dobrze widać z dystansu oświetlanego lampką rowerową; nie wiem jak to wyglądało, bo sam swoich pleców nie widziałem. Identyczne odblaski są na rękawach, tylko nie wiem czemu projektant-kretyn umieścił je po wewnętrznych stronach? Zamiast po bokach...
Oddychalność kurtki, no nie ma się co oszukiwać przy cenie poniżej 200zł powalająca nie jest, chociaż w moim przypadku to raczej żadna nie byłaby wystarczająca... Do tej pory jeździłem tylko w tej kurtce i koszulce termoaktywnej z długim rękawem, w temperaturach 5-15 stopni Celsjusza (czasami gdy bywały chłodniejsze dni dorzucałem sobie jeszcze koszulkę rowerową z krótkim rękawem) i za każdym razem po powrocie do domu koszulka termoaktywna cała była mokra. Równie dobrze mógłbym ją zamoczyć i porządnie wycisnąć... Natomiast wewnątrz kurtki całkiem spora kondensacja wilgoci, która w pewnym momencie nie ma już gdzie się ulatniać. Komfort cieplny bardzo duży w czasie jazdy nic nie przewiewa (no chyba, że zaczyna się pruć na zjeździe ponad 50km/h), zawsze jest wystarczająco ciepło by nie trzaskać zębami. Gorzej jest po zatrzymaniu, szczególnie dłuższym (tak ponad 30min) i gdy przebywa się jeszcze na świeżym powietrzu zaczyna się odczuwać delikatne wychłodzenie organizmu, ale sądzę, że to jest bardziej efekt ucieczki ciepła z potu na termoaktywnej koszulce, niż samej kurtki.
Schnięcie kurtki - po ostrym wojażu, gdy się skondensował na niej pot, zwykle przez noc wysycha do rana, czasami jest delikatnie wilgotna pod pachami lub w innych miejscach gdzie materiał na siebie nachodzi i jest załamany, trzeba pamiętać, żeby dobrze ja rozwiesić. Prałem ją tylko raz i schła przez dwa dni, pierwszego dnia pozbywała się nadmiaru wody na balkonie, a drugie dosychała w łazience na wieszaku.
W kurtce jeździłem zarówno w czasie dnia, jak i nocami, raz zdarzyło się nawet we mgle i nie narzekam na nią. Chodząc po sklepach, miałem bardzo wielką okazję kupić ją za 140zł, więc opłacało się mi. Normalnie kosztuje w okolicach 160-180zł. Jak ktoś nie chce wydać zbyt wiele na kurtkę, to będzie dobry wybór. Ewentualnie może dołożyć kilka groszy i zakupić Rogelli Torino, którą cechują trochę lepsze parametry membrany i jest ciut cieńsza niż Merano. To chyba wszystko..? Ewentualne pytania pisać w komentarzach, a uzupełnię ten opis o odpowiedzi na nie, chociaż jest chyba on troszkę chaotyczny (mam nadzieję że czytelny), jak ja zresztą...

Nowy nabytek

CatEye HL-EL530 © Fludi


Stara zabawka, w której może i też zabawię sie w wymianę diód...
CatEye HL-EL220 © Fludi




  • DST 34.49km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 171 ( 86%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Podjazdy 263m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mstów tlenowo

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · dodano: 30.11.2009 | Komentarze 2

Zgodnie z wczorajszym planem wybrałem się dzisiaj na zakończenie miesiąca do Mstowa, wyjazd bardzo krótki, gdyż zależało mi głownie na przebiciu 600km w tym miesiącu. W porównaniu do września i października ten miesiąc jest obfituje w kilometry i ilość wycieczek... Jedyne czego mogę żałować, to że nie udało się mi wziąć udziału w piątek w Masie Krytycznej. A teraz do rzeczy...
Dzisiejsza trasa: przebicie się przez lasek Aniołowski na Wyczerpy, wjazd na zieloną rowerówkę i nią aż do Mstowa. W Mstowie zawitałem na herbatę i pogawędkę do znajomego ze studiów. Powrót do domu asfaltem przez Jaskrów i później ponownie przejazd przez lasek.




  • DST 76.82km
  • Teren 25.50km
  • Czas 03:35
  • VAVG 21.44km/h
  • VMAX 43.59km/h
  • Temperatura 12.5°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zobaczyć bobra nad Kucelinką i wokół zalewu w Poraju

Niedziela, 29 listopada 2009 · dodano: 29.11.2009 | Komentarze 0

Wczoraj wieczorem powróciwszy do domu i zlukaniu Częstochowskiego Forum Rowerowego i bloga Mariusza, naszła mnie chęć żeby:
1. zobaczyć bobra na Kucelince o czym pisał jurczyk na forum;
2. zrobić szybki wypad Dębówcówką do Poraja, dawno tam mnie nie widziano...
Dodatkowo post, że jak ktoś będzie chętny to może się ze mną zabrać... I tak o oto z samego rana pisze do mnie Faki, z którym się ustawiam 10.15 na kwadratach, 35min czasu tym bardziej, że dopiero wstałem, ale wyrobiłem się. Nawet zdążyłem jeszcze zagadać Mariusza, czy by też się nie wybrał, ale też dopiero co wstał, więc niby odpada... Trudno.
Błyskawiczny dojazd na kwadraty, pięciominutowy postój, a nóż ktoś się zjawi, żeby jeszcze do nas dołączyć, ale jednak nie... No kierujemy się na Raków i ku Kucelince, by zobaczyć drzewa obskubane przez bobry. Rzeczywiście tak jak pisał jurczyk, to dzieło zniszczenia drzew musiało być objawem egzystencji w tej okolicy bobrów. Po chwili zachwytu, ruszamy w dalszą drogę wzdłuż rzeki na Kręciwilk, gdzie wjeżdżamy na Dębówcówkę i kierujemy się nią do Poraja.
Tuż za hałdą koło kopalni dzwoni Mariusz, pytając gdzie jesteśmy. Jak się okazuje wyruszył kilkanaście minut po nas i był jakieś 2-3km za nami, więc zaczekaliśmy na niego.
Później troszkę skrojenie szlaku by dojechać do Poraja, następnie Masłońskie, objazd zalewu szukając po drodze jakiejś bosmańskiej tawerny co by się grzańca napić, lecz wszystkich żeglarzy wywiało stąd z końcem lata, lokale zamknięto, więc nici z ogrzania się... Krótki postój na jedzenie i picie w pobliskim sklepie, ze względu że gonił nas trochę czas, do miasta wracamy przez Osiny, Zawodzie Korwinów i Słowik. Po drodze jeszcze Faki łapie kapcia, dodatkowych kilka minut postoju. I do miasta wjeżdżamy znów na Kręciwilku, przejazd wzdłuż Kucelinki, a następnie powrót do domu.

Troszkę niewyraźne, bo pod słońce i komórką... Jadąc w środę do Olsztyna na grzańca, wspominałem Mariuszowi, że nie wiem po co te szlabano-badylki jak nic tutaj na hucie nie jeździ, no i proszę, jednak jeździ.

Pociąg ze złomem © Fludi


A tutaj dzieło bobrów, podgryzaczy drzew.
Obryzione drzewo © Fludi


Obryziony pień © Fludi