Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fludi z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 17265.34 kilometrów w tym 4527.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 127851 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fludi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

do 100km

Dystans całkowity:8435.38 km (w terenie 2397.14 km; 28.42%)
Czas w ruchu:374:28
Średnia prędkość:22.53 km/h
Maksymalna prędkość:67.09 km/h
Suma podjazdów:59291 m
Maks. tętno maksymalne:221 (112 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:34886 kcal
Liczba aktywności:135
Średnio na aktywność:62.48 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 69.28km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 21.32km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 149 ( 75%)
  • Podjazdy 501m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn, nowa kaseta XT i Masa Krytyczna

Piątek, 26 marca 2010 · dodano: 26.03.2010 | Komentarze 0

Wczorajszy plan na dzisiaj był na 100km pętle po północnych rubieżach: Lubojna - Cykarzew - Nowa Brzeźnica - Pajęczno - Działoszyn - Miedźno - dom. Jak zwykle co się wybieram w łódzkie strony coś mi wyskakuje i nie daję rady... Dopiero o 14.30 zajęty wcześniej "ważniejszymi" sprawami, mogłem wyjść. Najpierw na pocztę, może się pojawiła paczka z moją nową kasetą XT. Nie ma... Dupa, ale pani powiedziała, że jak się mi spieszy to, żebym jechał na Źródlaną, do centrum logistycznego. Nie chciało się mi szukać tego miejsca, więc pojechałem do Olsztyna. Trasa bardzo szybka, kosztując co raz więcej terenu. W Olsztynie nuda, więc powrót tą samą drogą (oczywiście jazda po łatwiźnie przez Skrajnicę). Będąc już na Rakowie, tak zaczęło mnie dręczyć to centrum logistyczne PP, babka w okienku mówiła, że to gdzieś koło zajezdni MPK. Jestem w okolicy, no to dup między bloki i szukam tej uliczki... Po chwili miły starszy pan wskazał mi konkretny kierunek. Na miejscu magazynek, nie większy niż stodoła sąsiada babci, ale ok, niech sobie nosi dumną nazwę centrum logistycznego!
Zadryndałem dzwonkiem wyszła, nawet sympatyczna pani, zaprosiła do środka i sprawdziła numer paczki i się okazało, że przed 20min akurat przyszła do Częstochowy. Dobrze, że tu zajechałem, bo by mnie nerwy do poniedziałku nosiły, że płacę za priorytet, a mam paczkę po 5 dniach.
Stąd sprint na chatę po łańcuch i do rowerowego, pożyczyć klucz co bym sobie zmienił kasetę i łańcuch na miejscu. Troszkę mi zmiana czasu zajęła i o 17.30 ruszam w miasto rozruszać łańcuch, no i jest kupa niby skrócony właściwie, a mając z przodu największy blat, a z tyłu 6/7-9 łańcuch pod większym obciążeniem trochę mi przeskakuje... Nie powiem, mocno mnie to poirytowało, ale nie mając już czasu, pognałem na 49 Masę Krytyczną. Miałem w sumie w niej nie uczestniczyć, ale jednak z nudów chyba podbiłem na nią... Na masie znów robiłem jako obstawa. Po masie odprowadziłem rolkarkę Teklę do domu, później jakąś pętlę po Parkitce zrobiłem i do domu. Na moście na promce sąsadkę Jukę spotkałem z koleżanką na rolkach, więc z nimi się chwilkę pokręciłem w drodze do domu.
Jutro z samego rana zasuwam do rowerowego dowiedzieć się co może być z łańcuchem, bo nie wyrobie jak będzie mi tak przeskakiwał, szczególnie, że to nówka XTR jest...




  • DST 50.28km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.35km/h
  • VMAX 48.48km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 151 ( 76%)
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn po raz pierwszy tego roku

Niedziela, 28 lutego 2010 · dodano: 28.02.2010 | Komentarze 0

Korzystając z uroku dnia, czyli słonecznej aury i wysokiej temperatury wybrałem się w końcu do Olsztyna. Początek płynącą Promenadą, a później było już tylko sucho gdy się przebijałem na Raków. Tuż przed Guardian'em spotykam PBM, który myślał o jechaniu do Olsztyna, ale trochę przytłoczony silnym wiatrem postanowił zawracać do domu. W czasie gdy chwilkę rozmawialiśmy mija nas na szosie Marcin z Cyklo, z którym ponownie się spotykam już w Olsztynie i ucinam krótką pogawędkę na temat mojego hampla, który się co raz ładniej rozkręca. Ogólnie to całkiem sporo dzisiaj rowerzystów wyszło się przejechać co chwilkę z kimś się mijałem, tylko głównie szosowcy to byli. W Olsztynie w czasie pogawędki z Marcinem wyczaiłem też odpoczywającego Mariusza z kolegą i finalnie z nim wracałem też do Częstochowy.
Trasa do Olsztyna była przez Odrzykoń, a powrotna przez Kusięta.




  • DST 64.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 130 ( 65%)
  • Podjazdy 355m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów Poraj plus Choroń i Biskupice

Niedziela, 6 grudnia 2009 · dodano: 06.12.2009 | Komentarze 0

Dzisiejszy wypad w całości z Marcinem. Zbiórka o 11 na Rakowie, trasa na szybko ustalona, że do Poraja. Przebicie się na Kręciwilk i jazda wzdłuż rzeki aż do Słowika, gdzie przeskoczyliśmy na drugą stronę rzeki i zaczęliśmy jazdę Debówcówką. Po drodze na szlaku wbiliśmy na szczyt hałdy, która jest przy drodze by wypatrzeć ciekawe widoki, ale kiepskie były przez nadmierną ilość drzew.
W Poraju krótki postój przy sklepie na picie i jedzenie i ruszamy w drogę powrotną (nie chce się nam nawet jechać nad zalew). A droga powrotna prowadzi niebieskim szlakiem do Choronia, następnie Biskupice, a z nich wjazd w Sokole Góry. Wyjazd z Sokolich Gór w stronę Olsztyna żółtym pieszym. W Olsztynie krótki postój na kolejne picie i jedzenie, a zbierając się w drogę powrotną spotykamy Jurczyka, który także wyszedł się przejechać. Do miasta wracamy asfaltem przez Odrzykoń.




  • DST 76.82km
  • Teren 25.50km
  • Czas 03:35
  • VAVG 21.44km/h
  • VMAX 43.59km/h
  • Temperatura 12.5°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zobaczyć bobra nad Kucelinką i wokół zalewu w Poraju

Niedziela, 29 listopada 2009 · dodano: 29.11.2009 | Komentarze 0

Wczoraj wieczorem powróciwszy do domu i zlukaniu Częstochowskiego Forum Rowerowego i bloga Mariusza, naszła mnie chęć żeby:
1. zobaczyć bobra na Kucelince o czym pisał jurczyk na forum;
2. zrobić szybki wypad Dębówcówką do Poraja, dawno tam mnie nie widziano...
Dodatkowo post, że jak ktoś będzie chętny to może się ze mną zabrać... I tak o oto z samego rana pisze do mnie Faki, z którym się ustawiam 10.15 na kwadratach, 35min czasu tym bardziej, że dopiero wstałem, ale wyrobiłem się. Nawet zdążyłem jeszcze zagadać Mariusza, czy by też się nie wybrał, ale też dopiero co wstał, więc niby odpada... Trudno.
Błyskawiczny dojazd na kwadraty, pięciominutowy postój, a nóż ktoś się zjawi, żeby jeszcze do nas dołączyć, ale jednak nie... No kierujemy się na Raków i ku Kucelince, by zobaczyć drzewa obskubane przez bobry. Rzeczywiście tak jak pisał jurczyk, to dzieło zniszczenia drzew musiało być objawem egzystencji w tej okolicy bobrów. Po chwili zachwytu, ruszamy w dalszą drogę wzdłuż rzeki na Kręciwilk, gdzie wjeżdżamy na Dębówcówkę i kierujemy się nią do Poraja.
Tuż za hałdą koło kopalni dzwoni Mariusz, pytając gdzie jesteśmy. Jak się okazuje wyruszył kilkanaście minut po nas i był jakieś 2-3km za nami, więc zaczekaliśmy na niego.
Później troszkę skrojenie szlaku by dojechać do Poraja, następnie Masłońskie, objazd zalewu szukając po drodze jakiejś bosmańskiej tawerny co by się grzańca napić, lecz wszystkich żeglarzy wywiało stąd z końcem lata, lokale zamknięto, więc nici z ogrzania się... Krótki postój na jedzenie i picie w pobliskim sklepie, ze względu że gonił nas trochę czas, do miasta wracamy przez Osiny, Zawodzie Korwinów i Słowik. Po drodze jeszcze Faki łapie kapcia, dodatkowych kilka minut postoju. I do miasta wjeżdżamy znów na Kręciwilku, przejazd wzdłuż Kucelinki, a następnie powrót do domu.

Troszkę niewyraźne, bo pod słońce i komórką... Jadąc w środę do Olsztyna na grzańca, wspominałem Mariuszowi, że nie wiem po co te szlabano-badylki jak nic tutaj na hucie nie jeździ, no i proszę, jednak jeździ.

Pociąg ze złomem © Fludi


A tutaj dzieło bobrów, podgryzaczy drzew.
Obryzione drzewo © Fludi


Obryziony pień © Fludi




  • DST 51.28km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 25.22km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

A chłodny wiatr smagał twarz

Sobota, 28 listopada 2009 · dodano: 28.11.2009 | Komentarze 2

Dzisiaj było takie głównie szosowe jeżdżenie, za nic mi się nie chciało w teren wjeżdżać bo co o niego zahaczałem to wszędzie kałuże i błota, a ja bez błotników, szkoda siebie i głównie rower brudzić, później jeszcze będę musiał znowu go czyścić z całego tego syfu...
Trasa objechana już do znudzenia, bo nie widzę, żadnych opcji wzbogacenia dojazdu do babci. Co prawda nie wiem czy z moją pamięcią coś szwankuje, czy też dopiero to powstało... A mianowicie dojrzałem dwa wiatraki gdzieś chyba na Stradomiu, tak na wysokości dawnych Zakładów Piepiernicznych na Gnaszynie.
U babci obiad, troszkę nasiadówki na rozgrzanie i podeschnięcie spoconych ciuchów, i po godzinie czy dwóch powrót do domu. Czasu jeszcze do zachodu słońca trochę było, więc wybrałem sobie przejazd przez dawno nie odwiedzaną Wręczycę. Troszkę miłych doznań organoleptycznych między Kaleją, a Wydrą gdzie tutejszy rolnik wylał sobie trochę gnojówki na pole.
Przejazd przez aleje i wio do domu




  • DST 50.11km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 40.16km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 179 ( 90%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Podjazdy 267m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorowo do Olsztyna poraz kolejny

Środa, 25 listopada 2009 · dodano: 25.11.2009 | Komentarze 0

Powrót szybki do domu z uczelni, obiad i od razu szybkie wyjście z domu na rower, żeby zdążyć na umówione miejsce zbiórki, z Mariuszem, Łukaszem i Damianem. A później zaplanowana kilka dni temu wycieczka do Olsztyna, przez Kusięta. Na miejscu krótki postój w stodole na grzańca i powrót do domu przez Skrajnicę.




  • DST 93.28km
  • Teren 37.80km
  • Czas 04:22
  • VAVG 21.36km/h
  • VMAX 45.05km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 155 ( 78%)
  • Podjazdy 672m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogański kraj, pogańskie zwyczaje

Niedziela, 22 listopada 2009 · dodano: 22.11.2009 | Komentarze 6

Wyspany przed 11 wyruszyłem na troszkę dłuższą wycieczkę dzisiaj by korzystać z ostatnich chwil pięknej pogody. Na Rakowie spotykam Piter'a i blabla wracających z wczesnoporannej przejażdżki; szkoda że nie wiedziałem bo bym może zabrał się z nimi. Chwilkę po krótkiej rozmowie łapię teren nad rzeką i w stronę huty. Dalej przy rozjeździe na żółty szlak, a drodze na Odrzykoń wyprzedza mnie gość na szosie, za którym głupio postanowiłem, gonić... Ciężko mi to szło, rower beznadziejnie dociążony dodatkowo jeszcze błotnikami miałem, które zapomniałem zdjąć, ale przynajmniej wyprzedziłem jakiegoś innego szosowca. Chociaż to chyba był błąd bo po dłuższej chwili ciężko było mi trzymać tempo na poziomie ponad 35km/h i pulsem ponad 180, do tego jeszcze doszedł motyw, że delikatnie zacząłem gubić oddech. Dlatego, żeby się nie kompromitować zrobiłem szybki wjazd las, gdzie mogłem sobie na wertepach spuścić z tempa i jeszcze jak na ukojenie, zaczął dzwonić telefon, którego nie omieszkałem odebrać by dać sobie dodatkową chwilę wytchnienia.
Lasem się jakoś przebiłem do drogi na Olsztyn, koło stacji, a stąd już prostą drogą przez Skrajnicę do Olsztyna, gdzie trzymam się dalej czarnego szlaku rowerowego aż do Pabianic, w międzyczasie troszkę go gubiąc... A wszystko to przez malowanie nowych znaków szlaków i kretyńskiego kaznodzieje z pobliskiego kościoła, który sobie postawiał jakieś kapliczki i tablice, akurat w miejscu takim, żeby zasłonić znaczek szlaku... Matki boskie licheńskie, trzebnickie.. Co to do chu... jest..?!
W Pabianicach zmiana szlaku na pieszy czerwony i nim już do Złotego Potoku. Później szlakiem Ku źródłom, aż do Ostrężnika po drodze napełniając bidon świeżą wodą. Byłem na tyle genialny, że z domu wziąłem bidon herbaty, która skończyła się za Zrębicami, a o kasie zapomniałem.
Z Ostrężnika udaję się do Suliszowic niebieskim pieszym, po czym zmieniam go na niebieską rowerówkę prowadzącą mnie do Olsztyna. Po drodze w Biskupicach z pobliskiego miejsca kultu wypada całkiem spore bydle i zaczyna mnie gonić... Sądziłem, że chwilkę pobiegnie, poszczeka, najdalej koło stodół da sobie spokój. Ale to nie ten typ futrzak co sobie daje spokój. Gonił mnie do ponad połowy drogi w dół do Sokolich Gór, zatrzymało go dopiero auto jadące w przeciwną stronę, a on chyba się centralnie pod nie wpieprzył, głupek... Zresztą ja też na milimetry minąłem tych kretynów, którzy to się pchają autami już pod same granice rezerwatu...
Z Olsztyna do domu powrót czerwoną rowerówką koło Zielonej Góry, ale żeby nie musieć już więcej się katować dzisiaj pod górę, zjeżdżam na asfalt wyjeżdżając na Zawodzie. Dogania mnie tutaj, nieznajomy biker, z którym mam krótką pogawędkę aż do centrum miasta.
Całkiem niewiele brakuje dzisiaj do pokonania setki, ale jednak będąc już w mieście nie miałem siły kręcić, żeby zobaczyć magiczne trzy cyferki w przebiegu, jestem zbyt zmęczony...

Fontanna © Fludi


Dworek Krasińskich © Fludi


Aż żal patrzeć na ten popadający w ruinę pałacyk...
Pałac Raczyńskich © Fludi


Łabędź na stawie koło młynu © Fludi


Stara studnia © Fludi




  • DST 51.94km
  • Teren 7.50km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 50.93km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 163 ( 82%)
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Korzystając z chwili

Piątek, 20 listopada 2009 · dodano: 20.11.2009 | Komentarze 0

Piątek, jak co tydzień wolny od zajęć, mogłem się wyspać... A później wyjść się przejechać na trochę. Zbyt wiele czasu na jazdę co prawda nie miałem, więc wybrałem się do babci okrężną trasą wokół stawu, a później źródełka w Cisiu. Krótki odpoczynek z ciepłą herbatką i powrót do domu, robiąc jeszcze pętle po mieście, a przy okazji kalibrując altimetr w liczniku, bo zauważyłem ostatnio,że pokazuje cuda na kiju...




  • DST 53.25km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 45.08km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 181 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 71%)
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorowo do Olsztyna

Sobota, 14 listopada 2009 · dodano: 14.11.2009 | Komentarze 1

Dzisiejsza wycieczka miała być o wiele dłuższa i w towarzystwie Sforzy, czarnym szlakiem rowerowy, ale po wczorajszej imprezie delikatnie zaspałem... Gdybym miał czysty rower to bym jeszcze zdążył na nią, ale po urodzinowej wycieczce wszystko był tak uwalone, napęd cały w piachu, że spędziłem dzisiaj ponad 3h w piwnicy żeby przywrócić wszystko do należytego stanu.
Przez całkiem długie czyszczenie roweru miałem zamiar przejechać się gdzieś szosami, ale już po zmroku by przypadkiem znów zbytnio nie ufajdać roweru... Lecz z ciekawą propozycją wyskoczył mi Marcin, który chciał przetestować nową lampkę - Olsztyn szosowo-terenowo. Czemu by nie.
I tak oto wraz z zachodem słońca wyjeżdżaliśmy z miasta, nadrzecznymi ścieżkami. Później przez Kręciwilk, rowerostradę i Skrajnicę dostaliśmy się do Olsztyna; po drodze minęliśmy się z Krzarzą i Anwi. Na miejscu ulokowaliśmy się w Stodole u Krzycha na rozgrzewającego grzańca. Prawie tą samą trasą powrót do domu.
No i wypadałoby znów rower wyczyścić... Chociaż napęd jest czysty, więc może to trochę zaczekać.




  • DST 62.94km
  • Teren 33.14km
  • Czas 03:05
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 80%)
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A6 Race - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowo

Czwartek, 12 listopada 2009 · dodano: 12.11.2009 | Komentarze 4

Plany na dzisiejszą wycieczkę miałem już dobrych kilka dni temu, ale centralnie zniszczyła je pogoda... Może kiedyś jeszcze uda się mi tą wycieczkę zrealizować.
Jednak wracając do dzisiejszego wypadu, nie mogłem ot tak spędzić dnia urodzin w domu, dlatego też korzystając z tego iż nie pada wyjazd w teren.
Ostry wypad z domu i wjazd w lasek Aniołowski żeby się troszkę wyhasać na rozgrzanie, później na szybko przebicie się do miasta ku Zawodziu i wjazd w ścieżkę nad rzeką, nią aż do Guardiana, później rowerostradą ku Skrajnicy, do której nie dojeżdżam tylko uderzam znów w las w stronę Olsztyna. W Olsztynie pętelka wokół rynku i wyjeżdżam w stronę Biskupic zielono/czarnym pieszym szlakiem, którego się trzymam póki nie pojawia się żółty szlak olsztyński, za pomocą którego postanawiam wyżyć się trochę w Sokolich Górach. Miałem zamiar je prawie całe objechać by później odbić na Zrębice i jechać do Złotego Potoku i Ostrężnika, ale zadzwoniła mama i zniszczyła plany mówiąc o obiedzie, który miał być za godzinę. Akurat byłem na wysokości wyjazdu z Sokolich w stronę Biskupic, no postanowiłem wracać do domu.
W Biskupicach szybki zjazd z górki w dół, zaliczony dzisiejszy max. speed, a na końcu zjazdu genialny pomysł odbicia na Choroń bo nie ma opcji bym tak szybko skończył wycieczkę, obiad poczeka głodny nie jestem.
Po chwili znów jestem na tym samym zielonym pieszym szlaku, którym wjeżdżałem w Sokole Góry i trzymam się go już do Częstochowy.
W Kręciwilku ponowny wjazd na nadrzeczny singletrack i nim aż do bram huty. Stąd już tylko mi pozostało przebicie się przez miasto do domu, z krótkim postojem w rowerowym by zakupić Brunox'a do amortyzatora.
Urodzinowa wycieczka tym samym bardzo udana, mocno terenowa... Teraz pozostaje iść myć rower i świętować...

Widok na Lipówki © Fludi


Widok na Biakło © Fludi


Widok na Sokole Góry z Biakła © Fludi


Wjazd w Sokole Góry © Fludi


Pielgrzym, chyba... © Fludi


Pielgrzym z innej strony © Fludi


Kross Level A6 © Fludi


Na szlaku w Sokolich Górach © Fludi


Ostaniec na Sokolej Górze © Fludi


Wyjazd z Sokolich Gór ku Biskupicom © Fludi